„Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej” – recenzja

Czas czytania: 6 m.
0
(0)

Wydawnictwo SQN długo kazało nam czekać na tę kultową już książkę, ale w końcu ją mamy! W lutym ukazała się polska wersja trzeciego wydania „Odwróconej Piramidy” Jonathana Wilsona, jednego z najbardziej cenionych dziennikarzy piłkarskich na świecie.

Prawdopodobnie najlepsza książka Jonathana Wilsona i jedna z najlepszych piłkarskich w ogóle ukazała się pierwotnie w 2008 r. To pierwsze wydanie zyskało polski przekład na kilka miesięcy przed Euro 2012. Właśnie na przełomie 2011 i 2012 r. „Polityka” wypuściła bardzo ciekawą serię „Złota Jedenastka”, czyli 11 książek o piłce nożnej, podejmujących zupełnie różną tematykę (począwszy od historii do football fiction). „Odwrócona piramida” w przekładzie Bartosza Lewandowskiego była tomem zamykającym tę świetną serię, która chyba przeszła wtedy trochę niezauważenie. Od tego czasu rynek książki sportowej rozwinął się u nas niesamowicie i „Odwrócona piramida” z 2012 r. stała się swoistym białym krukiem, poszukiwanym w internetowych antykwariatach i portalach aukcyjnych.

Book Sale Instagram Post 59
„Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej” – recenzja 2

Trzeba też pamiętać, jak bardzo zmienił się świat piłkarski od 2008 r. i pierwszego angielskiego wydania. Po 2008 r. mieliśmy genialną Barcelonę Pepa Guardioli, okres niemieckiej dominacji i gegenpressingu w wykonaniu Jurgena Kloppa oraz nowatorskie i tak przeciwstawne do dwóch powyższych podejście Diego Simeone z Atletico Madryt. Jonathan Wilson musiał więc dopisywać do swojej książki kolejne fragmenty, a w 2018 r. ukazało się już trzecie angielskie wydanie „Odwróconej piramidy”. I właśnie to wydanie trafiło do polskiego czytelnika w lutym 2021 r. dzięki wydawnictwu SQN.

Słów kilka trzeba jeszcze tradycyjnie poświęcić autorowi. Jonathan Wilson debiutował w 2006 r. książką “Behind The Curtain: Travels in Eastern European Football”, która niestety nie doczekała się polskiej wersji (nad czym ubolewam, bo są tam rozdziały o Polsce). Wielkie uznanie przyniosła mu właśnie „Odwrócona piramida”, ale po polsku ukazały się też kapitalne „Bramkarz, czyli outsider” (Bukowy Las, 2014), Aniolowie o brudnych twarzach (SQN, 2018), Anatomia Liverpoolu (SQN, 2019 – ta akurat nie tak kapitalna) i „Dziedzictwo Barcelony, dziedzictwo Cruyffa” (SQN, 2021 – recenzja niebawem!). Jonathan Wilson pisze także dla wielu znanych tytułów, najczęściej jego teksty można przeczytać w „The Guardian”. Jest założycielem i wydawcą magazynu „The Blizzard”, którego odpowiednikiem na rynku polskim jest „Kopalnia” redagowana przez Piotra Żelaznego. Generalnie rzecz biorąc – Jonathan Wilson to człowiek, który ogląda i czyta wszystko, co się da na temat futbolu. Specjalista najwyższej klasy.

„Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej” wydana przez SQN ma też zupełnie nowy przekład. Jego autorem jest Andrzej Gomołysek, autor strony Taktycznie.net i wielki fanatyk taktyki piłkarskiej. Świetny autor i świetny tłumacz – to zwiastuje lekturę z najwyższej półki. A jak jest w istocie?

Lektura również jest z najwyższej półki. Czytałem ją po raz pierwszy w 2012 r. i byłem wówczas zachwycony, jak autor interesująco przedstawił rozwój taktyki piłkarskiej od czasów zamierzchłych aż do dzisiaj. Powrót do rozszerzonej wersji tej książki po prawie 10 latach tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że to jedna z najlepszych książek piłkarskich, jakie kiedykolwiek się ukazały. Nawet wybitni specjaliści od historyki futbolu i taktyki wciąż mogą się tam dowiedzieć czegoś nowego.

Jonathan Wilson zaczyna swoją opowieść od samych początków futbolu i nie mam tutaj na myśli pierwszych MŚ czy pierwszych turniejów piłkarskich na Igrzyskach Olimpijskich, ale te prawdziwe, romantyczne początki futbolu. Zaczynamy od analizy taktycznej pierwszego w historii meczu międzypaństwowego między Anglią i Szkocją w 1872 roku:

Coraz większą popularność gry podaniami – owych „wspólnych akcji” – można wywieść od jednego meczu, pierwszego w historii spotkania międzynarodowego, rozegranego w 1872 roku na boisku krykietowym klubu West of Scotland w Partick, pomiędzy Szkocją a Anglią. Ustawienie Anglików składało się z bramkarza, jednego obrońcy, dwóch pomocników, czterech graczy oznaczonych po prostu jako „środek”, dwóch jako „lewa strona” i jednego jako „prawa strona”. Przy próbie odniesienia tego do współczesnej numeracji otrzymalibyśmy coś na kształt asymetrycznego 1-2-7, z mocniejszą lewą stroną. Alcock pisał: „Ustawienie zespołu miało zapewnić siedmiu napastników i tylko czterech zawodników tworzących trzy linie obrony. Ostatnią linią był oczywiście bramkarz, przed nim znajdował się ledwie jeden obrońca, przed którymi dwóch kolejnych najmniej wysuniętych zawodników miało powstrzymywać wbiegających napastników rywala”. (s. 28)

Mamy tutaj też przy okazji wyjaśnienie tytułu książki, który dla wielu może być zagadkowy. I możemy się tylko dziwić, że przy ustawieniu 1-1-2-7 mecz zakończył się bezbramkowym remisem. To potwierdza uniwersalną tezę, że nie ilość graczy ofensywnych zapewnia bramki i zwycięstwo, ale ich jakość i odpowiedni system gry.

W dalszej części swojej opowieści na niemal 600 stronach Jonathan Wilson prowadzi nas przez zawiły świat taktyki piłkarskiej i jasno tłumaczy, co wynikało z czego i jakie były przyczyny największych rewolucji w światowym futbolu. Mamy dokładną analizę gry Urugwajczyków i Argentyńczyków, którzy zadziwiali Europę podczas turniejów olimpijskich w latach 20. i dominowali na pierwszych MŚ. Są lata 30. i ówcześni wizjonerzy, jak choćby Hugo Meisl czy Herbert Chapman, a przede wszystkim Vittorio Pozzo.

Wreszcie dochodzimy do kapitalnej analizy węgierskiej „Złotej Jedenastki” – wszyscy wiemy, jak wspaniała była to drużyna i jak świetni grali tam zawodnicy. Ale dzięki analizie Wilsona możemy się dowiedzieć, skąd brała się ta siła Węgrów i w jaki sposób kompletnie zaskoczyli Anglików w słynnym „meczu stulecia” na Wembley 25 listopada 1953 r.

Zresztą nie będę tutaj przytaczał historii najlepszych drużyn, piłkarzy i trenerów, bo od tego jest właśnie książka Jonathana Wilsona. Dodam tylko, że mimo niekiedy naprawdę zawiłych analiz i obszernego materiału historycznego, autor opisuje to wszystko w bardzo „zjadliwy” sposób, przez pryzmat konkretnych historii ludzkich na tle wielkich wydarzeń historycznych (nie tylko piłkarskich). Łączy pewne wydarzenia z kulturą, geografią czy ogólnie uwarunkowaniami danego kraju lub miasta. Powstaje z tego pasjonująca opowieść o najpiękniejszej grze. Zresztą wystarczy przytoczyć fragment rozdziału o mundialu 1982, aby pokazać, jak Wilson łączy analizę taktyczną z wartką, interesującą opowieścią:

W 1982 roku Brazylijczycy zaprezentowali światu najbardziej radosny futbol, jaki mistrzostwa świata widziały od 1970 roku. Pokonali ZSRR 2:1, zmietli 4:1 Szkocję i 4:0 Nową Zelandię, grając lekką, płynną piłkę pełną wysmakowanych podań i odważnych strzałów z dystansu. W drugiej fazie grupowej bez trudu pokonali Argentynę, co oznaczało, że do awansu do półfinału wystarczał im remis z Włochami. Uznawano, że to będzie formalność…

Włosi znajdowali się wtedy bliżej il gioco all’Italiana niż zmasowanego catenaccio, lecz nadal skupiali się przede wszystkim na defensywie. Ich spotkanie z Brazylią na Estadio de Sarria było traktowane jako pewien symbol, podobnie jak mecz na stadionie Azteca w 1970 roku. Próbując złagodzić skutki niedoboru zawodników w środku pola, włoski futbol poszedł w kierunku wytyczonym przez Holendrów i Niemców. Libero stał się więc graczem bardziej wszechstronnym, raczej przekwalifikowanym łącznikiem w styli Pierluigiego Cery lub Gaetano Scirei niż bocznym obrońcą z odzysku, takim jak Ivano Blason czy Armando Picchi. Potrzebni byli zawodnicy zdolni do opuszczenia defensywy, wcielający się w rolę dodatkowego pomocnika, gdy drużyna miała piłkę. (s. 372-373)

O meczu Brazylia kontra Włochy na hiszpańskim mundialu napisano już bardzo wiele, ale Jonathan Wilson niemal w kilku słowach potrafi wyjaśnić, co tam tak naprawdę się stało i dlaczego był to punkt zwrotny w historii futbolu:

Co więcej, był to przełomowy mecz z historycznego punktu widzenia. W odróżnieniu do 1970 roku futbol podążył tym razem śladami zwycięzców, jeśli chodzi o styl i ustawienie. Według Zico był to „dzień, w którym umarła piłka”, choć trzeba brać tu poprawkę na wyjątkowy romantyzm Brazylijczyków. Był to bowiem raczej dzień, w którym umarła pewna piłkarska naiwność, dzień, w którym przestało po prostu wystarczać zebranie najlepszych zawodników i oddanie sprawy w ich ręce, dzień, w którym zatriumfował system. W ofensywie nadal było miejsce dla doskonałych indywidualności, ale należało je wkomponować w bardziej przemyślaną strukturę, należało takich graczy chronić, a ich działania musiały być asekurowane. (s. 375)

Przytaczam cytaty obszerniej niż zwykle, ale to i tak tylko skromny wycinek z tych prawie 600 stron kapitalnej opowieści. Właściwie te cytaty mówią więcej niż jakakolwiek recenzja. Jonathan Wilson wybrał wydarzenia najważniejsze, opisał je niezwykle ciekawie, czasem nieszablonowo i naprawdę ciężko sobie wyobrazić, żeby można było to zrobić lepiej. A całość spina się piękną klamrą:

Barcelona Guradioli sprawiała wrażenie szczytu, którego nikt nie osiągnie przez lata – jeśli komuś w ogóle się to uda – a tymczasem dwa lata od jej największego osiągnięcia Bayern na tym samym etapie wygrał Ligę Mistrzów, co mogło sugerować, że monachijczyków stać na jeszcze więcej. Nigdy jednak, nawet za Giardioli, nie zbliżyli się do tego poziomu. Podobnie było z Manchesterem City, który wydawał się genialny, choć nie bez skaz. Osobliwym zaślepieniem byłoby nie uznawać Pepa za geniusza, lecz coraz bardziej wydaje się, że Barcelona z 2011 roku to najlepszy zespół, jaki stworzył. (…)

Nie pozostał więc żaden dominujący styl, a jedynie mnogość różnych podejść do gry, uwarunkowanych przez Barcelonę Guardioli. Tym samym szeroki świat piłkarski dołącza do Arrigo Sacchiego w oczekiwaniu na kolejny wielki krok. To może potrwać, ale nastąpi. Wielu ludzi obwieszczało już koniec historii. I żaden z nich nie miał racji… (s. 590)

Koniec historii to oczywiście odniesienie do słynnej pracy amerykańskiego politologa i filozofa Francisa Fukuyamy, która okazała się tak pięknie antyprorocza. Obecnie futbolowym ideałem jest FC Barcelona z lat 2009-2011, a Pep Gardiola próbuje dogonić coś, co sam stworzył. Ale w końcu pojawi się trener-wizjoner, który zbuduje drużynę na poziomie jeszcze wyższym. A Jonathan Wilson z pewnością to skrupulatnie i ciekawie opisze.

NASZA OCENA: 10/10

„Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej” to książka genialna. 592 strony fascynującej opowieści dla prawdziwych miłośników futbolu. W książce nie ma zdjęć, ale są zupełnie niepotrzebne. Świetna treść jest wszystkim, co tam potrzeba. Nie ma co się zastanawiać, tę książkę po prostu trzeba mieć!

BARTOSZ BOLESŁAWSKI

Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Bartosz Bolesławski
Bartosz Bolesławski
Psychofan i zaoczny bramkarz KS Włókniarz Rakszawa. Miłośnik niesamowitych historii futbolowych, jak mistrzostwo Europy Greków w 2004 r. Zwolennik tezy, że piłka nożna to najpoważniejsza spośród tych niepoważnych rzeczy na świecie.

Więcej tego autora

Najnowsze

Piłkarskie losy Radosława Majewskiego – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów ze Zniczem Pruszków

W rozegranym 10 listopada 2024 roku meczu 16. kolejki Betclic 1. Ligi Stal Rzeszów podejmowała Znicz Pruszków. Dla obu drużyn było to starcie o...

Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka – recenzja

Książka „Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka” to zapis z kilkunastomiesięcznej podróży Anity Werner i Michała Kołodziejczyka do Tanzanii, Turcji, Rwandy i Brazylii. Futbol jest...

Remanent 5. Pole karne z bliska.

Jerzy Chromik powraca z piątą częścią Remanentu, w którym przenosi czytelników na stadiony z lat 80. i 90. Wówczas autor obserwował zmagania drużyn eksportowych,...