W żadnej mocnej lidze zagranicznej polscy piłkarze nie zaistnieli tak bardzo jak w Bundeslidze. Gracze z nadwiślańskiego kraju pomagali niemieckim klubom zdobywać krajowe puchary, mistrzostwa, a nawet wygrywać w Europie. Na każdej pozycji znajdzie się ceniony Polak, którego chwalono także po za naszą zachodnią granicą. Retro Futbol postanowiło dzisiaj wybrać jedenastu najlepszych w ramach cyklu ,,Złota Jedenastka”!
Czytaj także:
BRAMKARZ: Adam Matysek
Jedyny piłkarz spośród grona 23 powołanych przez Jerzego Engela na MŚ 2002, który nie rozegrał ani minuty. W reprezentacji Polski zagrał 34 mecze, wpuszczając 25 bramek. 78 spotkań w pierwszej Bundeslidze, 118 w drugiej. Od ponad dekady trenuje bramkarzy w Norymberdze. Kolejny były piłkarz z ogromnym doświadczeniem pracującym ku chwale zagranicznej drużyny.
OBROŃCY: Łukasz Piszczek, Tomasz Hajto, Tomasz Wałdoch, Waldemar Kryger
Zawsze ciężko wplata się czynnych piłkarzy do jedenastek historycznych. Prawy obrońca drużyny polskich gwiazd Bundesligi Łukasz Piszczek jest jednak tak znaną marką zarówno w Niemczech, jak i w całej Europie, że kwestionowanie sensu jego obecności nie ma racji bytu. W Bundeslidze rozegrał ponad dwieście spotkań. Z Borussią Dortmund grał w finale Ligi Mistrzów, a także zdobywał Puchar Niemiec i dwukrotnie mistrzostwo. Historia nadająca się na książkę. Najpierw przez trzy lata grając dla Zagłębia Lubin musiał udowadniać, że nadaje się do Bundesligi. Później był udział w aferze korupcyjnej, mecz na Euro 2008 z Niemcami prosto z greckiej plaży i zmiana pozycji w Hercie Berlin. Od kilku lat ma status gwiazdy ligi. Kiedy ktoś dośrodkowuje po ziemi, wycofując piłkę z linii końcowej boiska w okolice linii pola karnego, Mateusz Borek mówi o dośrodkowaniu à la Piszczek. Znak jakości.
Tomasz Hajto i Tomasz Wałdoch przez kilka lat stanowili o sile środka defensywy Schalke 04 Gelsenkirchen. Taką samą rolę powierzyło im Retro Futbol w zespole polskich gwiazd Bundesligi. Hajto w 1997 roku przeniósł się z Górnika Zabrze do Duisburga za 375 tysięcy euro. Jego początek w Niemczech był fenomenalny. W swoich pierwszych dziewięciu spotkaniach w Bundeslidze pięć razy był wybierany do jedenastki kolejki! Trzy lata później zamienił przeciętny Duisburg na klub z historią i tradycjami, czyli Schalke. Z klubem z Zagłębia Ruhry dwa razy z rzędu zdobywał Puchar Niemiec, wicemistrzostwo kraju oraz był najlepszym piłkarzem Schalke w Lidze Mistrzów. Po dobrym meczu z Arsenalem w Champions League ,,Giani” zwrócił podobno uwagę Manchesteru City, Szachtara Donieck i Newcastle United. W Bundeslidze rozegrał 201 spotkań, strzelając 14 bramek i zaliczając 15 asyst.
Tomasz Wałdoch trafił do Niemiec trzy lata przed swoim imiennikiem. Jego ostatnim polskim klubem przed wyjazdem także był Górnik Zabrze. W VfL Bochum Wałdoch spędził pięć lat, gdzie przeszedł prawdziwy test charakteru. Klub a to spadał z Bundesligi, a to do niej wracał. Dalszą część historii już znamy. 1999 rok, transfer do Schalke, siedem lat gry z sukcesami, opaska kapitańska i docenienie wkładu zawodniczego przez włodarzy klubu z Gelsenkirchen w postaci angażu na stanowisko trenera zespołu U-17.
Nie tylko polska reprezentacja musi szukać nietypowych rozwiązań, aby obsadzić pozycję lewego obrońcę. U nas zagra tam nominalny stoper Waldemar Kryger. Koledzy nazywali go „plastrem” od meczu, w którym świetnie wyłączył z gry Krzysztofa Warzychę. Zaliczył 328 występów dla Lecha Poznań. Spośród obrońców ustąpił ilością meczów tylko Hieronimowi Barczakowi i Markowi Rzepce. Mimo świetnych występów w Lechu, a później Wolfsburgu, Kryger nie zrobił kariery w reprezentacji. Rozegrał w niej tylko pięć meczów i strzelił jedną bramkę w meczu z Łotwą.
POMOCNICY: Jakub Błaszczykowski, Piotr Nowak, Andrzej Buncol, Jacek Krzynówek
Prawoskrzydłowy ,,Złotej Jedenastki”, czyli Jakub Błaszczykowski, na gwiazdę Bundesligi wyrastał bardzo powoli. 7-8 lat temu naśmiewano się z BVB, że ma najmniejszy potencjał ofensywny w całej lidze. Błaszczykowski nie strzelał bramek, nie notował asyst i marnował wyborne sytuacje. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po przyjściu Jürgena Kloppa. Kuba zaczął robić to, co do skrzydłowego należy, czyli strzelać gole i asystować przy trafieniach kolegów. Borussia wygrywała trofea, a pewność siebie Błaszczykowskiego rosła. Stawał się powoli legendą klubu. Za chwilę wróci z nieudanego wypożyczenia z Fiorentiny i stanie przed ważnym wyborem: rywalizacja o istotne miejsce w nowym projekcie Thomasa Tuchela, gra w przeciętnym zespole Bundesligi czy może powrót do Wisły Kraków?
Młodsi kibice kojarzą Piotra Nowaka głównie jako trenera drużyn amerykańskich. W USA kończył karierę piłkarską, jednak zanim pojawił się w Ameryce, cztery lata grał w Niemczech (początkowo jako Peter Keller). Przed trzydziestką trafił do Dynama Drezno, które po roku zamienił na TSV 1860 Monachium. Sam o sobie mówi, że takiego rozgrywającego reprezentacja Polski nie miała przez ostatnie dwadzieścia lat. Jeden z kilku przedstawicieli zdolnej generacji lat 90. bez udziału w żadnym wielkim turnieju reprezentacyjnym.
Jego partner na środku pomocy, Andrzej Buncol, sam przyznawał, że żył w cieniu Zbigniewa Bońka. Po zakończeniu mundialu w 1986 roku wyemigrował do Niemiec Zachodnich, gdzie przyjął tamtejsze obywatelstwo. Przygodę z niemiecką piłką zaczynał w FC Homburg. Buncol wspominał kulisy tamtego transferu w wywiadzie z ,,Przeglądem Sportowym” przeprowadzonym w 2015 roku przez Antoniego Bugajskiego:
,,Po mundialu w Meksyku wyjechałem do Niemiec. Nie miałem jeszcze przepisowych 28 lat, kiedy dostawało się zgodę na transfer, ale już wcześniej przy negocjowaniu nowego kontraktu z Legią ustaliliśmy, że klub wystara mi się o wcześniejsze pozwolenie i dotrzymał słowa. Zostałem sprzedany za osiemset tysięcy marek. To były całkiem przyzwoite pieniądze jak na tamte czasy, zwłaszcza dla polskiej drużyny”.
Po zaledwie sezonie jego świetna dyspozycja została dostrzeżona przez działaczy Bayeru Leverkusen, z którym w 1988 roku zdobył Puchar UEFA, będąc jedną z gwiazd drużyny. Karierę zakończył w Fortunie Düsseldorf. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech rozegrał 185 spotkań, zdobywając 21 bramek i zaliczając 16 asyst.
,,Krzynówek z lewej nogi… Aj! Gol! Gol! Gol! Goooool! Teraz to już chyba nie damy sobie wydrzeć tego remisu!”. Pamiętacie ten pozornie desperacki strzał Jacka Krzyżówka z ponad trzydziestu metrów na Estádio da Luz w meczu z Portugalią? W Bundeslidze lewoskrzydłowy polskich asów Bundesligi także nękał bramkarzy rywali takimi atomowymi uderzeniami. Może nie miały one dla polskich kibiców takiego znaczenia jak tamten gol, jednak przysparzały nam powodów do radości. Dekadę przed Robertem Lewandowskim także grał w Bundeslidze zawodnik potrafiący strzelać Realowi Madryt.
Krzynówek z Bełchatowa trafił do Norymbergi, w której rozegrał ponad sto spotkań, zdobywając blisko trzydzieści bramek. Następnie trafił do zespołu „Aptekarzy” z którym grał w Lidze Mistrzów. Strzelał gole Casillasowi i… Dudkowi. W późniejszym czasie reprezentował jeszcze Wolfsburg i Hannover 96, w którym zakończył swoją piłkarską karierę. Na poziomie Bundesligi 178 spotkań, 24 bramki i aż 32 asysty.
NAPASTNICY Jan Furtok, Robert Lewandowski
Wybrani przez nas napastnicy do 2013 roku toczyli bój o miano najskuteczniejszego polskiego strzelca występującego w Bundeslidze. Sześćdziesiąt goli strzelonych przez Jana Furtoka w ciągu siedmiu lat gry po drugiej stronie Odry wydaje się być mizernym wynikiem wobec aktualnych popisów Roberta Lewandowskiego, jednak jego wyniku nie potrafili pobić Wichniarek, Juskowiak czy klan Smolarków. Mimo tego kojarzony były przede wszystkim jako człowiek, który strzelił gola ręką w meczu z San Marino. W wywiadzie dla ,,Dziennika Zachodniego” tak wspominał swój pobyt w Niemczech:
,,Miałem szczęście, że w ogóle wyjechałem za granicę, bo w tamtych czasach nie było to wcale łatwe. Grałem pięć lat w Hamburgu, a później podpisałem trzyletni kontrakt z Eintrachtem. Po dwóch latach sam jednak z niego zrezygnowałem, bo czułem się już wypalony i chciałem wrócić do Katowic. Nie wiem czy dziś ktoś zdecydowałby się na taki krok rezygnując z całkiem sporych pieniędzy”.
Niektórzy zastanawiają się czy Robert Lewandowski to przypadkiem nie jest najlepszy środkowy napastnik świata i najlepszy gracz w dziejach polskiej piłki nożnej. Dla ,,Lewego” nie mogło więc zabraknąć miejsca w jedenastce najlepszych Polaków występujących w Bundeslidze. Chwalą go od Las Vegas po Krym. Coraz więcej mówi się o tym, że niemiecka misja kapitana reprezentacji Polski lada chwila może dobiec końca.
SEBASTIAN CHROSTOWSKI, MARIUSZ ZIĘBA
Obserwuj @retro_magazyn Obserwuj @SebChrostowski Obserwuj @ma_zieba