Ocena
Po latach wielu uczestników styczniowej wyprawy do Indii podkreślało znakomitą organizację turnieju i ogromne zainteresowanie wśród kibiców. Mecze były transmitowane przez ogólnokrajową telewizję, a na trybunach na każdym meczu zasiadło przynajmniej 80 tys. widzów. Mało kto miał okazję grać przy tak dużej publice. Polska telewizja nie transmitowała spotkań z turnieju o Puchar Nehru, ale na prośbę redakcji sportowej nasz sztab załatwił od organizatorów kasetę z zapisem finałowego pojedynku. Mecz finałowy pokazano w programie pierwszym w magazynie Tele-gol 3 lutego, na parę dni przed początkiem zimowych igrzysk w Sarajewie.
Wyprawa do Indii była pierwszym etapem przygotowań do eliminacji do meksykańskiego mundialu. Polacy wcześniej nie grali w takim klimacie o tej porze roku i z pewnością sztab dzięki występom w Kalkucie miał sporo materiałów do analizy. Pod względem sportowym odniesiono sukces. Jako jedyna ekipa w dość jednak silnie obsadzonym turnieju nie przegraliśmy meczu. Również pod względem finansowym na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze. W Delhi w czasie spotkania z ambasadorem chwalono zespół nie tylko na sukces sportowy, ale też propagandowy. Jak dotąd Polska na łamach miejscowej prasy gościła głównie z powodów politycznych. Po wygranej jawiła się jednak w środkach masowego przekazu jako kraj o bardzo wysokim poziomie sportowym.
Jeśli chodzi o przegląd kadr i możliwość sprawdzenia nowych zawodników, to można mieć jednak kilka zastrzeżeń do trenera. Ani razu na boisku nie pojawili się Józef Wandzik i Jan Karaś. Zwłaszcza ten drugi mógł dostać szansę, jeśli nasza ofensywa nie imponowała skutecznością. Stefan Majewski i Andrzej Iwan przez urazy zagrali ledwie po parę minut, więc w ich miejsce można było zabrać innych kandydatów. W ogóle trudno oprzeć się wrażeniu, że siedemnastoosobowy skład to jednak trochę mało, jak na tak długi turniej. W Indiach spędziliśmy przecież niemal miesiąc, rozgrywając sześć meczów. Przez dość wąską kadrę trener trochę ograniczył sobie pole manewru.
Wśród pozytywów trzeba wskazać fakt, że udanie do kadry weszli Krzysztof Pawlak, Józef Adamiec i Czesław Jakołcewicz. Żaden z nich jednak wielkiej kariery u Piechniczka nie zrobi. Pawlak sam miał wątpliwości czy jest w stanie wygrać rywalizację ze zdrowym Majewskim i coraz lepiej prezentującym się Kubickim. Czas jednak pokazał, że stał się ważnym elementem drużyny i zagrał nawet na mistrzostwach świata w Meksyku. Wiosną do kadry wrócił Waldemar Matysik, więc Jakołcewicz musiał pogodzić z rolą gracza drugiego szeregu i tak naprawdę zaistniał dopiero u trenera Strejlaua. Adamiec z kolei rozegrał jeszcze tylko kilka meczów w reprezentacji i w tym samym roku wyjechał do Niemiec.
Stefan Grzegorczyk i Jerzy Lechowski w Drodze do Meksyku wśród korzyści płynących z wyprawy wskazywali kilka kwestii. Dublerzy mogli się zapoznać z różnymi stylami gry i dość długo przebywali z bardziej doświadczonymi kolegami. Zgrywali się z nimi i przejmowali od nich wzory sportowe i wychowawcze. Zespół był zestawiony dość eksperymentalnie, ale nie było mowy o kompromitacji. Poza szwankującą skutecznością w ofensywie zaprezentowaliśmy kawał solidnego futbolu i zasłużenie wygraliśmy całe rozgrywki.
Puchar Nehru – co było dalej?
W kolejnych latach rozgrywki o Złoty Puchar Nehru zdominowała reprezentacja ZSRR, która wygrywała cztery razy z rzędu od 1985 do 1989 r. Polacy wrócili do Indii w 1988 r. Podobnie jak Bułgarzy, Węgrzy i Sowieci przysłaliśmy wtedy reprezentację olimpijską. W składzie mieliśmy takich zawodników jak Marek Leśniak, Andrzej Rudy czy Jan Furtok. Co ciekawe turniej zaczął się wówczas 18 stycznia, ale Polacy swój pierwszy mecz rozegrali dopiero 26 stycznia, bo nie mogli wcześniej przejechać do Indii. Wygraliśmy z Chinami, Bułgarią i Węgrami, zremisowaliśmy z Indiami i przegraliśmy z ZSRR. Takie wyniki dały nam awans do finału, gdzie jednak po raz drugi musieliśmy uznać wyższość ZSRR, przegrywając 0:2.
W latach 90. turniej stracił na znaczeniu i jego obsada z każdą edycją była słabsza. W 1997 r. z powodów finansowych zrezygnowano z dalszej organizacji imprezy. Pomysł jednak reaktywowano dziesięć lat później. Do udziału zapraszano już jednak zespoły, z którymi Indie były w stanie nawiązać równorzędną walkę. Dzięki temu gospodarze wygrali edycje w 2007, 2009 i 2012 r. W 2014 r. znowu na przeszkodzie w organizacji stanęły względy finansowe, a dwa lata później federacja poinformowała, że turniej o Złoty Puchar Nehru zostanie zastąpiony Pucharem Mistrzów, w którym miały brać udział reprezentacje zajmujące miejsce od 120. do 150. w rankingu FIFA.
Swoją drogą szkoda, że dziś, w dobie ogromnej komercjalizacji światowego futbolu, podobnych międzynarodowych towarzyskich turniejów z udziałem reprezentacji organizuje się coraz mniej. Miały one swój niezaprzeczalny urok. Warto też pamiętać, że turniej o Złoty Puchar Nehru w 1984 r. był ostatnią poważną piłkarską imprezą, w której najlepsza okazała się nasza seniorska reprezentacja.