Robert Lewandowski – najważniejsze momenty w Bayernie Monachium

Czas czytania: 6 m.
0
(0)

Medialny szał na punkcie Roberta Lewandowskiego nie ustaje. Najlepszy polski piłkarz po transferze z Bayernu Monachium do Barcelony niemal codziennie trafia na okładki znanych czasopism i to nie tylko w naszym kraju. Stolica Katalonii również świętuje przybycie wielkiej gwiazdy światowej piłki i tak zwani culés wiążą z tym ruchem ogromne nadzieje.

Transfer 33-latka nie przebiegał w spokojnej atmosferze. Zarówno Lewandowski, jak i Bayern prowadzili małą medialną wojenkę, która jednak zakończyła się porozumieniem i dość przyzwoitym pożegnaniem. Pomimo głosów o lekkim niesmaku, pozostającym po całej operacji, nikt nie odbierze „Lewemu” statusu, na jaki w Monachium zapracował. 344 bramki w 375 meczach, drugie miejsce na liście najlepszych strzelców w historii klubu, 19 trofeów, w tym osiem mistrzostw Niemiec i puchar Ligi Mistrzów. Do tego mnóstwo wyróżnień indywidualnych, takich jak choćby dwie statuetki dla najlepszego piłkarza świata według FIFA.

Z wielu ważnych momentów Lewandowskiego w Bayernie wybraliśmy kilka najbardziej kluczowych. Takich, które wpłynęły na jego losy albo okazały się na tyle spektakularne i ikoniczne, że zapadły w pamięci nawet przeciętnemu kibicowi piłki nożnej.

Praca z Guardiolą

Trzeba przyznać, że Lewandowski ma szczęście do spotykanych na swojej drodze trenerów. Franciszek Smuda Jürgen Klopp, Carlo Ancelotti, Jupp Heynckes, Hansi Flick czy też Pep Guardiola. To właśnie tego ostatniego Polak wspomina jako najlepszego nauczyciela. Geniusz taktyczny Hiszpana i niezwykle wnikliwe spojrzenie na futbol mocno rozwinęły umiejętności Lewandowskiego, który dziś postrzegany jest w charakterze kogoś więcej niż tylko egzekutora.

https://www.youtube.com/watch?v=OH4_pzHP9xo

Obecny trener Manchesteru City pracował w Bayernie w latach 2014-2016. Bilans Roberta pod batutą Guardioli to 100 spotkań, 67 goli i 19 asyst. Co ważniejsze oprócz liczb, doświadczenie obcowania i nauki od takiej persony to po prostu bezcenny bagaż zabrany na zawsze. Gdyby nie ta znajomość, Lewandowski bez cienia wątpliwości nie stałby się tak dobrym graczem.

– Te dwa sezony współpracy z Guardiolą odczuwam, jakby było ich dużo więcej. Prowadziliśmy długie rozmowy, wyjaśniał mi szczegóły swojego podejścia. Dodawał także, jak działał w Barcelonie i co próbował tam realizować. To naprawdę świetny trener, zmienił moje spojrzenie na piłkę, pokazał jak najlepiej poruszać się po boisku. Dzięki pracy z nim jest mi łatwiej w każdych nowych okolicznościach.

Gdzie indziej, jak nie właśnie na Camp Nou współpraca Lewandowskiego z Guardiolą ma zaprocentować najskuteczniej? Funkcję szkoleniowca Barcelony pełni Xavi, który wraz z Pepem współtworzył wielką Barcelonę sprzed kilkunastu lat. Tamta fantastyczna drużyna dziś podawana jest jako jedna z najlepszych w dziejach. Lewandowski, Guardiola, Xavi – są to powiązania, mogące zaprocentować już niebawem.

Rekord nie do pobicia

Istnieją rekordy, w które naprawdę trudno uwierzyć. Popularny amerykański youtuber Matt Stonie (swoją drogą szczupły i raczej drobnej postury mężczyzna) zjadł 25 Big Maców w 20 minut. Innym razem pochłonął 32 jajka na twardo w minutę. Generalnie czytając takie wieści, nie sposób dać im wiarę, dopóki się tego nie zobaczy na własne oczy. Wyczyny wspomnianego żarłoka możecie zobaczyć łatwo w Internecie, podobnie zresztą jak już niekulinarny rekord należący do Roberta Lewandowskiego.

Pięć goli w dziewięć minut strzelone przez jednego piłkarza. Jak to w ogóle brzmi? Pięć sztuk wpakowanych w takim czasie ogólnie przez zespół przyprawia o zawrót głowy, a co dopiero, jeśli mówimy o popisie solowym. Tamtego wrześniowego wieczoru na Allianz Arena Robertowi wychodziło wszystko. Manita skompletowana w 539 sekund i to po wejściu na murawę z ławki rezerwowych. Philipp Lahm w pomeczowym wywiadzie żartował, że to nie robi na nim wrażenia i Lewandowski normalnie powinien strzelić siedem goli, ponieważ zmarnował jeszcze dwie dogodne okazje.

Po piątym niesamowicie efektownym trafieniu Guardioli pozostało tylko złapać się za łysą głowę i starać jakoś ogarnąć rzeczywistość. Polak strzelał i strzelał, a każdym skutecznym uderzeniem przybliżał się do nieśmiertelności, którą zapewnił sobie w mniej niż kwadrans. Przypomnijmy, iż wówczas rywalem bawarskiego giganta nie był byle kto, tylko VfL Wofsburg, który tamten sezon zakończył wicemistrzostwem. Szósta kolejka Bundesligi w sezonie 2015/2016 już zawsze pozostanie legendarna dzięki wyczynowi naszego rodaka.

Lewandowski został autorem najszybszego hat-tricka w historii ligi niemieckiej (trzy minuty i 19 sekund), najszybszego „czteropaka” oraz „pięciopaka”. Żaden zmiennik w przeszłości nie strzelił aż pięciu goli. Po tym występie wpisano go do Księgi Rekordów Guinessa, gdzie dzierży aż cztery niepobite osiągnięcia. Jeżeli futbol nie przejdzie jakieś gruntownej rewolucji, raczej nie jest to możliwe, by ktoś na poziomie najlepszych lig świata przebił rekord pana RL9.

Krytyka polityki transferowej

Robert Lewandowski to człowiek często do bólu dyplomatyczny, posługujący się wyuczonymi i prostymi odpowiedziami na ciekawskie pytania dziennikarzy. Od czasu do czasu potrafi jednak wygłosić coś, co pobudzi dyskusję. Za przykład może posłużyć jego wywiad z tygodnikiem „Der Spiegel” jesienią 2017 roku, w którym skrytykował on politykę transferową Bayernu, praktycznie od zawsze zakładającą kontrolowanie wydatków i rozsądność w płaceniu za piłkarzy.

– Bayern jeszcze nigdy nie wydał na zawodnika więcej niż około 40 milionów euro. W dzisiejszych realiach to raczej średnia kwota. Dzisiaj nasz dystans do najwyższych kwot, jakie płacą inni, jest ogromny

– mówił Lewandowski.

Tak niezwykle przemyślanie prowadzony klub przywykł raczej do pochwał za swoje roztropne postępowanie i unikanie wszelkich kredytów oraz finansowych tarapatów. Napastnik znad Wisły wyszedł przed szereg i odważnie ogłosił to, co leży mu na sercu. Takie oświadczenie oczywiście nie spodobało się włodarzom Bayernu. Karl-Heinz Rummenige, były prezes monachijczyków, stwierdził, iż jest mu przykro z powodu słów Lewandowskiego. Niemiecka legenda za taki stan rzeczy winiła głównie doradcę piłkarza, Maika Barthela, który zorganizował ten wywiad bez poinformowania o nim klubu.

Wypowiedź Lewandowskiego nie pozostała obojętna. Być może szefostwo „Gwiazdy Południa” nie kierowało się bezpośrednio jego słowami, ale w ostatnich latach można zauważyć znaczną tendencję zwyżkową w kwestii wydawanej przez nich forsy. Jasne, Bayern dalej potrafi kupować tanio i dobrze, lecz 60 milionów zapłacone za Leroya Sane, prawie 70 baniek za Matthijsa de Ligta i 10 więcej za Lucasa Hernandeza świadczą o tym, iż na tę szaloną, obrzydliwie upchaną pieniędzmi karuzelę transferową wskoczył i taki pragmatyk jak Bayern.

Flirt z Realem

Plotki łączące Lewego z Realem Madryt w pewnym momencie zaczynały przypominać brazylijską telenowelę. Głownie na Półwyspie Iberyjskim prasa trąbiła niemalże co okienko transferowe o potencjalnych przenosinach Polaka do Madrytu. Takim obrotem spraw przez długi okres interesował się sam Robert. Wszystko mogło dojść do skutku latem 2018 roku, o czym opowiadał były prezydent Bayernu Uli Hoeneß.

– Mogliśmy sprzedać Lewandowskiego 150 milionów euro latem 2018 roku. Wtedy jednak zostalibyśmy z samym Sandro Wagnerem w ataku, a na rynku transferowym nie ma napastnika, który gwarantowałby tyle goli co Lewandowski

– UJAWNIŁ HOENESS

Szefostwo ekipy z Allianz Arena mogło sobie pozwolić na odrzucenie tak lukratywnej oferty pomimo niezadowolenia swojego najlepszego napastnika. Lewandowski chciał już naówczas posmakować nowego wyzwania, ale twarde stanowisko pracodawcy poskromiło pragnienie 132-krotnego reprezentanta Polski.

Koniec końców Lewandowski trafił do słonecznej Hiszpanii, choć trzeba przyznać, że los cichutko zachichotał. Latami zasypywały nas plotki o jego transferze do Realu, a ostatecznie skończył w Katalonii, sam będąc zachwycony tym, jak Barcelona wygląda od środka.

Upragniony triumf

Latem 2020 roku Lewandowski spełnił jedno z największych sportowych marzeń, czyli w końcu udało mu się wygrać Ligę Mistrzów. Tamtą edycję zahamowała pandemia COVID-19. Władze UEFA ogłosiły wtedy, że ćwierćfinały, półfinały i finał zostaną rozegrane w formie turnieju finałowego 12-23 sierpnia 2020 w Lizbonie. W decydującym starciu Bayern pokonał PSG 1:0 po golu Kingsleya Comana, a Lewandowski po końcowym gwizdku padł na portugalską ziemię i dał upust euforii.

Lewandowski nie zdobył bramki, choć miał swoje szanse. Był to jedyny mecz w całych zmaganiach, w którym ta sztuka mu się nie udała. Z 15 golami na koncie został królem strzelców, a także bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem rozgrywek. Całe środowisko piłkarskie doskonale też wie, komu należała się Złota Piłka w tamtym okresie. Plebiscyt jednak, przy pomocy pokrętnych tłumaczeń, odwołano.

Poprzednim razem tak blisko wygrania uszatego pucharu „Lewy” był niespełna osiem lat wcześniej. W 2013 roku jako gwiazda Borussii Dortmund prowadzonej przez Jürgena Kloppa w finale stawił czoła przyszłemu pracodawcy, Bayernowi. Widowiskowo i bardzo ofensywnie grająca Borussia musiała uznać wyższość rywala i tak zakończyła się ich piękna podróż. Lewandowski nie miał sobie czego zarzucić, w całej edycji zdobył 10 bramek i dorzucił dwie asysty.

Robert Lewandowski41

Lewandowski to specjalista od rekordów. Jedne ustanawia, inne pobija. Tak było również z rekordem Gerda Müllera, który zmarł niespełna trzy miesiące po tym, jak polski napastnik strzelił bramkę numer 41 w jednym sezonie ligowym i tym samym przewyższył dokonanie Niemca. „Bomber der Nation” przez 49 lat pozostawał piłkarzem, który z 40 golami w pojedynczej kampanii okazał się pod tym względem najlepszy.

Kolejkę wcześniej, gdy po 40 trafieniu Lewandowski dogonił Müllera, zdjął meczowy trykot i zaprezentował milionom widzów koszulkę z napisem „Forever Gerd”. Mistrz świata z 1974 roku przebywał wówczas w śpiączce i było wiadome, iż nie pozostało mu już zbyt wiele czasu. Gdy odszedł, jego żona w bardzo ciepłych słowach skomentowała odebranie rekordu.

– Gerd nie zazdrościł sukcesów. Jako pierwszy pogratulowałby Robertowi i powiedział: „Dobra robota, chłopaku”

– STWIERDZIŁA USCHI MÜLLER.

Okoliczności, w jakich wychowanek Varsovii Warszawa dokonał tej sztuki, tylko wzmacniają rangę wydarzenia. Ostatnia kolejka, domowe spotkanie przeciwko Augsburgowi, ostatnia minuta regulaminowego czasu gry, przez całe spotkanie zmarnowanych kilka klarownych sytuacji. W bramce rywalem Polak. Strzał Sane zza pola karnego obronił Gikiewicz i sparował piłkę przed siebie. W mgnieniu oka dopadł do niej Lewandowski i w ten sposób napisał kolejny wspaniały rozdział w swojej piłkarskiej autobiografii.

Źródła:

transfermarkt.de

https://www.meczyki.pl/newsy/hoeness-moglismy-sprzedac-lewandowskiego-tego-lata-za-150-milionow-euro/89483-n

https://www.spiegel.de/sport/fussball/fc-bayern-muenchen-robert-lewandowski-fordert-mehr-weltstars-a-1166727.html

https://www.sport1.de/news/fussball/bundesliga/2021/05/uschi-mueller-spricht-mit-robert-lewandowski-ueber-rekord

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...

Siatkarski klasyk w Rzeszowie – wizyta na meczu Asseco Resovia – PGE GiEK Skra Bełchatów

Siatkarskie mecze pomiędzy Resovią a Skrą Bełchatów od lat uznawane są za jeden z największych klasyków. Kluby te walczyły o największe laury, nie tylko...