„Żółto-Czarni. 80 lat historii klubu sportowego Wieczysta” – recenzja

Czas czytania: 5 m.
1
(1)

W 2022 r. Wieczysta Kraków świętowała swoje 80-lecie. Trochę dziwny jubileusz, bo z prostych wyliczeń wynika, że klub powstał podczas niemieckiej okupacji Krakowa. Tak naprawdę Wieczysta istniała już trochę wcześniej, a wszystkie te niuanse wyjaśnia Krzysztof Baranowski w swojej książce poświęconej dziejom klubu z krakowskiego Prądnika Czerwonego.

Wieczysta przez lata była jednym z setek lokalnych polskich klubów. Głośniej zrobiło się o „Żółto-Czarnych” parę lat temu, kiedy na jego przejęcie zdecydował się biznesmen Wojciech Kwiecień, właściciel sieci aptek „Słoneczna”. Wychował się w tej części Krakowa, a jego syn Grzegorz nawet reprezentował barwy Wieczystej. Obydwaj kibicowali Wiśle, po odejściu Bogusława Cupiała sporo mówiło się o tym, że Kwiecień wykupi pakiet większościowy 13-krotnego mistrza Polski i rozpocznie odbudowę klubu. Ale kiedy zobaczył papiery księgowe „Białej Gwiazdy” to uznał, że tego bałaganu nie będzie w stanie ogarnąć. Postanowił zainwestować w też bliski jemu sercu, ale dużo mniejszy, lokalny klub.

To najnowsza historia Wieczystej. Jej dawniejsze dzieje też są bardzo ciekawe i warte poznania. Opisał je Krzysztof Baranowski, recenzent książek sportowych i twórca strony oraz plebiscytu Sportowa Książka Roku. Ostatnio założył także stowarzyszenie Sportowa Kultura i zajął się produkcją filmów dokumentalnych. Choćby bardzo ciekawego obrazu „Józef Kałuża. Legenda wiecznie żywa”.

Ale wróćmy do książki o Wieczystej. Nie jest to pierwsza monografia poświęcona temu klubowi – w 1992 r. (z okazji 50-lecia) ukazała się „Historia Międzyzakładowego Klubu Sportowego Wieczysta Kraków (Lata 1936-1992)”. Jej autorzy to Edward Nocek (wieloletni bramkarz klubu w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, potem działacz) oraz Edward Ignaszewski. Ten drugi również grał w Wieczystej (choć krócej od Nocka), a potem realizował się jako sędzia. Przede wszystkim był jednak kronikarzem klubu w jego początkowych latach, a sporządzone przez niego zapiski są absolutnie bezcenne dla historyków.

Książka z 1992 r. jest niewielka i znalazło się w niej trochę błędów. Zasłużeni zawodnicy i działacze sporo rzeczy pisali z pamięci, a ta bywa zawodna. Krzysztof Baranowski zweryfikował te pomyłki, ale nie zmienia to faktu, że pozycja Nocka i Ignaszewskiego okazała się bardzo pomocna w pracy nad nową monografią. Na jej potrzeby trzeba było wykonać jednak olbrzymią kwerendę źródłową, co też Krzysztof Baranowski sumiennie uczynił.

Książka ma dokładnie 624 strony, więc jest to prawdziwa „cegła”. Składa się z dwóch zasadniczych części. Pierwsza obejmuje strony 12-227 i stanowi opowieść o dziejach klubu. Dalsze strony to statystyka – wszystkie wyniki i tabele, które udało się odtworzyć na podstawie dostępnych źródeł. Mówiąc krótko: do czytania mamy 215 stron, reszta to liczby i wykazy, do których można sięgać w zależności od potrzeby.

Narracja w części opisowej jest bardzo interesująca. Na samym początku Krzysztof Baranowski wyjaśnia, że na Wieczystej w piłkę grano jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, ale skoro tradycja od lat uznaje rok 1942 za datę powstania klubu, to autor z tym nie polemizuje. Daty powstania polskich klubów to oczywiście temat budzący wiele sporów, więc być może nie wszyscy zgodzą się z tym, że Wieczysta powstała właśnie w 1942 r. Ale Krzysztof Baranowski uczciwie pisze, że są też inne możliwości.

Podstawowym źródłem autora jest prasa, szczególnie nieistniejące już krakowskie „Tempo”. Znajdowało się tam wiele relacji z meczów niższych lig; ot, choćby taka piękna notka o meczu Wieczystej z KS Niedźwiedź w klasie okręgowej w czerwcu 1996 roku:

Warto przytoczyć, opisując to spotkanie, relację z Tempa: „Wicelider tabeli był – jak się później okazało – tylko teoretycznie zdecydowanym faworytem w pojedynku z poważnie zagrożonym Niedźwiedziem. Natomiast plotka mówiła, że goście zjawili się z 50 milionami, aby zniwelować wyższość miejscowych. Jak było rzeczywiście – nie wiem, nikt bowiem nikogo za rękę nie złapał, a tacy gracze, jak prezes Wieczystej Markiewicz, czy wiceprezes Ścigalski wychodzili niemal „z portek”, aby przekonać wszystkich, że gra jest czysta. I z przebiegu gry, szczególnie po przerwie, byłem o tym przekonany. Dopiero, gdy sędzia przedłużył (nie wiadomo, z jakiego powodu, bo była tylko jedna większa przerwa w grze) mecz z górą o 200 sekund, a wyrok faktycznie już zapadł na jedenastkę Niedźwiedzia, to wydarzył się „cud”. Bo jakże inaczej nazwać to, że po kornerze egzekwowanym przez Sułdeckiego, kiedy piłkę przechwycił już bramkarz Wieczystej, Jacek Sajnóg, to nie wiedzieć dlaczego, wrzucił ją nagle do siatki własnej bramki? Później padł wprawdzie na murawę w geście rozpaczy, a cóż innego miał zrobić? Kiedy ustawiono piłkę na środku boiska i arbiter odgwizdał koniec tego meczu, wówczas goście odstawili swoją sztukę – padali sobie w ramiona. Cóż, zostali uratowani przed degradacją. Tyle tylko, że mimo deszczu nad placem gry unosił się dziwny zapaszek”. Czy redaktor obecny na tym meczu miał nosa co do intencji golkipera? Cóż, zbyt długo występowałem na A, B i C klasowych boiskach, by ostatecznie wydać werdykt w tej sprawie. Tymczasem Sajnóg w przyszłym sezonie występował w barwach Niedźwiedzia… (s. 156)

Samobójcza bramka Jacka Sajnoga pozwoliła KS Niedźwiedź na zwycięstwo 2:1, co dało utrzymanie w klasie okręgowej. Napiszę podobnie jak Krzysztof Baranowski – również zagrałem w paru meczach (a na dużo większej ilości byłem) niższych lig polskich i wiem, że wszystko tam jest możliwe. Nawet to, że bramkarz najzwyczajniej w świecie popełnił błąd. Ale chyba nie jest to najbardziej prawdopodobna wersja.

Dużą wartością części opisowej są też wywiady z ludźmi Wieczystej. Krzysztof Baranowski unika w ten sposób nudnego relacjonowania sezon po sezonie. Przykładem choćby historia Cedrica Fromonta, który z Francji przyjechał do Polski za pracą, a przy okazji stał się na dekadę czołowym obrońcą „Żółto-Czarnych”:

Gdy Fromont kończył studia, zarejestrowany był już w odległym o godzinę drogi od Frontenaud AS Polliat. Stąd trafił do Wieczystej, stając się pierwszym obcokrajowcem uprawnionym do gry w historii klubu. – Do Polski trafiłem w związku z pracą. Pierwsze mieszkanie dostałem przy ul. Woronicza. Po przeprowadzce nadal chciałem grać w piłkę, więc zacząłem szukać klubu. Tak trafiłem na Wieczystą, która grała sparing z Prądniczanką. Po meczu podszedłem do trenera, zapytałem czy jest możliwość, aby tutaj trenować. Całkiem szybko się to wszystko potoczyło, ale zacząłem grać dopiero po pewnym czasie, bo formalności związane z uprawnieniem mnie do gry z Francji trochę trwały – mówi francuski defensor. – Wieczysta od zawsze miała dobrze przygotowane, równe boisko, szatnie, przyjazną atmosferę. Mimo tego, że nie było tutaj wielkich pieniędzy, mieliśmy fajne warunki. Nie mogliśmy na nic narzekać – dodaje. (s. 186)

Cedric Fromont spędził też parę lat w Irlandii, co szczególnie interesuje autora tej recenzji. Jak Francuz przyznał w wywiadzie na ten temat, może jedynie urodził się trochę za wcześnie, bo nie doczekał eldorado w Wieczystej jako czynny piłkarz. Ale takich „historii osobistych” związanych z Wieczystą jest dużo więcej. I to jest wielka wartość tej książki, stanowiąca urozmaicenie narracji.

W drugiej, statystycznej części mamy po prostu wykazy meczów, wyników, strzelców bramek i składów (o ile są dostępne źródła). Widać tutaj (moim skromnym zdaniem) wpływy Pawła Gaszyńskiego, autora serii Zanim powstała liga, który współpracuje z Krzysztofem Baranowskim. Aby te wykazy kolejnych meczów nie były zbyt nużące, od czasu do czasu pojawia się fragment relacji prasowej, zazwyczaj są to te najbardziej „kwieciste”. Krzysztof Baranowski jest tutaj niezwykle drobiazgowy i dokładny w podawanych statystykach, a wszelkie rozbieżności czy wątpliwości zaznacza w przypisach. Jest to naprawdę solidna robota źródłowa, mimo że na pierwszy rzut oka może to wyglądać monotonnie.

Jedynym zarzutem z mojej strony co do części statystycznej może być układ graficzny tych wykazów. Wszystko jest w jednym kolorze, jedną czcionką, bez jakichś rozgraniczeń. Trzeba się naprawdę dobrze wczytać, żeby sobie to wszystko w głowie poukładać. Być może przydałaby się tutaj większa pomoc grafika czy doświadczonego redaktora. Ale to już z mojej strony czepianie się formy, co do treści zarzutów nie mam.

Można też się zastanawiać, czy lepiej jest oddzielnie zrobić część opisową a potem statystyki, czy na przestrzeni całej książki statystki przeplatać opisami. Chyba bardziej skłaniam się ku drugiej opcji, ale to wcale nie oznacza, że ona jest lepsza.

Całość zawiera dobry aparat naukowy, z przypisami i bibliografią na końcu. Może jedynie warto byłoby rozdzielić źródła od opracowań, choć zdaję sobie sprawę, że tych drugich, dotyczących Wieczystej, jest bardzo mało. Może faktycznie lepiej było wszystko wypisać w jednym zbiorze… Kolejna, luźna uwaga z mojej strony, bez rozstrzygania, jak byłoby lepiej. Na wielki plus także wkładka z kolorowymi zdjęciami na kredowym papierze.

NASZA OCENA: 8/10

Książka Krzysztofa Baranowskiego „Żółto-Czarni. 80 lat historii klubu sportowego Wieczysta” to bardzo rzetelna praca historyczna, w dodatku z elementami ciekawego reportażu. Być może część statystyczną dałoby się lepiej opracować graficznie, ale nie zmniejsza to dużej wartości książki. Wieczysta Kraków śmiało zmierza na szczebel centralny polskiego futbolu, a dzięki Krzysztofowi Baranowskiemu ma już na tym poziomie książkę o swojej historii.

BARTOSZ BOLESŁAWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 1 / 5. Licznik głosów 1

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Bartosz Bolesławski
Bartosz Bolesławski
Psychofan i zaoczny bramkarz KS Włókniarz Rakszawa. Miłośnik niesamowitych historii futbolowych, jak mistrzostwo Europy Greków w 2004 r. Zwolennik tezy, że piłka nożna to najpoważniejsza spośród tych niepoważnych rzeczy na świecie.

Więcej tego autora

Najnowsze

Jerzy Dudek – bohater stambulskiej nocy

Historia kariery jednego z najlepszych polskich bramkarzy ostatnich dziesięcioleci

Magazyn RetroFutbol #1 – Historia Mistrzostw Europy – Zapowiedź

Wybitni piłkarze, emocjonujące mecze, niezapomniane bramki, kolorowe miasta, monumentalne stadiony i radość kibiców na trybunach. Mistrzostwa Europy tworzą jedne z najlepszych piłkarskich historii. Postanowiliśmy...

Jedwabna czapka w zamian za boiskowy występ – tradycja przyznawania angielskich „International caps”

Wielu piłkarzy uważa, że otrzymanie powołania do reprezentacji kraju to najwyższy zaszczyt, jakiego można dostąpić w profesjonalnej karierze. Ci, którym uda się spełnić dziecięce...