100 zapomnianych piłkarzy – część 2

Czas czytania: 6 m.
0
(0)

Wielcy piłkarze zajmują w sercach kibiców szczególne miejsce. Emocje, które zafundowali kibicom sprawiły, że wielu z nich może mówić o pewnego rodzaju nieśmiertelności. Niestety nic nie trwa wiecznie i nazwiska niektórych „nieśmiertelnych” powoli znikają z pamięci kibiców najpopularniejszej dyscypliny sportu na świecie. Z tej okazji zdecydowaliśmy się na zabawę, w której wraz ze znanymi dziennikarzami sportowymi wytypowaliśmy nazwiska piłkarzy z jednej strony zapomnianych, a z drugiej niedocenianych. Przed Wami stu bohaterów boisk, o których chcemy przypomnieć.

Oczywiście obiektywna ocena tych zawodników nie jest możliwa, ponieważ niektórzy z nich grali w bardzo odległych czasach, ale także dlatego, że każdy ma swój punkt widzenia i dla kogoś jeden zawodnik może uchodzić za zapomnianego bądź niedocenianego, a dla kogoś innego jest to piłkarz powszechnie znany. Traktujemy to więc jako zabawę, wierząc, że poszerzy ona nieco horyzonty wielu czytelników Retro Futbol. Z przyjemnością poznamy też Wasze typy w komentarzach, ponieważ wierzymy, że wiedza czytelników może również poszerzyć nasze horyzonty.

Nazwiska piłkarzy, które oznaczyliśmy czerwonym kolorem to odnośniki to naszych tekstów na ich temat. Kliknij i dowiedz się jeszcze więcej! 

Raymond Braine

Dawno, dawno temu, kiedy liga Czechosłowacka była jedną z najsilniejszych w Europie, Raymond Braine, najskuteczniejszy snajper zespołu Beerschot VAC (141 goli w 142 meczach) przeszedł do Sparty Praga. W Pradze Braine zadziwił publiczność, wykazując się jeszcze większą skutecznością niż w Belgii (120 bramek w 106 występach). Po sześciu latach powrócił do Antwerpii, ponownie zakładając koszulkę Beerschot, gdzie wyśrubował swój strzelecki dorobek do 210 goli. W reprezentacji Braine dziurawił siatki rywali 26 razy w 54 występach, co daje mu piąte miejsce w historii najlepszych belgijskich snajperów.

Cabinho

Meksyk kojarzy się głównie z Hugo Sanchezem, ale jego wszyscy doskonale znają. Mało kto natomiast pamięta, że wielką gwiazdą ligi meksykańskiej był Brazylijczyk Evanivaldo Castro da Silva, znany jako Cabo lub Cabinho. Ten zawodnik nie sprawdził się w brazylijskich Flamengo, czy Atletico Mineiro, ale po wyjeździe do Meksyku stał się wręcz legendą tamtejszej ligi. Cabinho strzelił w 415 meczów aż 312 goli (160 w barwach UNAM, 108 dla Atlante i 44 dla Leon. Dlaczego Cabinho nigdy nie został globalną gwiazdą? Być może dlatego, że nigdy nie zagrał w reprezentacji kraju. W Brazylii nikt nie interesował się jego dokonaniami w lidze meksykańskiej, a żeby mieć możliwość gry w barwach Meksyku, musiał mieszkać w tym kraju przez dziesięć lat.

Canhoteiro

Pele, Garrincha, Didi, Rivelino… Zna ich każdy, ponieważ grali oni na mistrzostwach świata i osiągali z reprezentacją Brazylii wielkie sukcesy. Jose Ribamar de Oliveira, znany jako Canhoteiro, nie miał tego szczęścia, dlatego dziś mało kto wie, jak dobrym był zawodnikiem. Gwiazdor Sao Paulo FC (415 meczów i 103 gole) był nazywany Garrinchą lewej strony. Z piłką podobno potrafił zrobić wszystko, choć dziś istnieje niewiele źródeł, dzięki którym można to zweryfikować. Canhoteiro miał też epizod w reprezentacji Brazylii (18 występów i jeden gol) i kto wie, czy gdyby nie kontuzja i alkohol, nie mówiono by przypadkiem o Garrinchy jako o „Canhoteiro prawej strony”.

Canhoteiro  grał po odwrotnej stronie do Garrinchy. Był niesamowitym dryblerem, miał nieprawdopodobną łatwość mijania zawodników – drybling z miejsca, zakładanie siatek, przerzucanie piłki nad głową z miejsca, to była jego specjalność – i jeszcze gdzieś można znaleźć filmy z jego. W 1958 roku była szansa, że Brazylia mogła mieć Garrinchę z jednej strony a Canhoteiro  z drugiej, niestety doznał on kontuzji, a w czasie długiej rehabilitacji straszliwie się rozpił i fantastycznie zapowiadająca się karierą nie odpaliła. Kiedy grał w Sao Paulo FC, ludzie przychodzili w zasadzie na mecze dla niego. I tak jak był Garrincha, który też był alkoholikiem, ale miał szczęście, tak Canhoteiro trochę za szybko zaczął pić i zmarnował ten potencjał – Bartłomiej Rabij.

Careca

Antonio de Oliveira Filho wszystkim znany jako Careca był jednym z najlepszych napastników świata lat 80. Był szybkim, silnym, obdarzonym doskonałą techniką i kapitalnym strzałem napastnikiem. Poruszał się po boisku z elegancją i wydawało się że wszystko robi z niezwykłą łatwością. Na mundialu w 1986 tylko Gary Lineker był od niego skuteczniejszy (w reprezentacji Brazylii strzelił 30 bramek w 64 meczach). W 1987 przeszedł z brazylijskiego Sao Paulo (67 występów i 54 bramki) do włoskiego Napoli (164 mecze i 73 gole), gdzie razem Diego Maradoną stworzył magiczny duet, który doprowadził klub spod Wezuwiusza do największych sukcesów w historii. Potem swoimi umiejętnościami czarował japońskich kibiców w Kashiwa Reysol (60 gier i 31 bramek).

John Charles

Jeśli kibic futbolu usłyszy o Walii, natychmiast przyjdzie mu na myśl Ryan Giggs, czy Gareth Bale. A przecież urodzony w Swansea John Charles był chyba jeszcze większą gwiazdą niż ci dwaj futbolowi geniusze. Świetnie się sprawdził nie tylko w angielskim Leeds United (308 meczów i 160 bramek), ale też we włoskim Juventusie (155 występów i 108 goli). Co ciekawe, piłkarz o przydomku „Il Gigante Buono” świetnie sobie radził zarówno jako napastnik, jak i w roli obrońcy. Charles grał też na Mistrzostwach Świata w 1958 roku, podczas których Walijczycy spisywali się rewelacyjnie, odpadając dopiero w meczu ćwierćfinałowym z Brazylią. Warto wspomnieć, że mierzący niemal 190 centymetrów wzrostu gwiazdor w tym spotkaniu nie zagrał z powodu kontuzji.

Mário Coluna

Po II wojnie światowej w Portugalii prym w lidzie wiodła Benfica. Jedną z gwiazd tamtejszej drużyny był Mário Coluna, który w pomocy dawał dużo jakości drużynie. W Coluna spędził w Benfice 15 lat (364 mecze i 89 bramek), wpisując się do historii Benfiki, jako najbardziej bramkostrzelny pomocnik w historii klubu (we wszystkich rozgrywkach strzelił150 bramek). Dziesięciokrotnie zdobywał ze swoim zespołem mistrzostwo, dwa razy Puchar Europy, choć w finale wystąpił pięciokrotnie. Karierę zakończył w Olympique Lyon (19 gier i dwa gole). Pochodzący z Mozambiku Coluna błyszczał również w reprezentacji Portugalii (57 meczów i osiem goli), w której grał przez 13 lat, zaliczając udział w mundialu w 1966 roku. Jak wspominają sami piłkarze, „Święty potwór” – jak go czasem nazywano w Portugalii – był wielkim liderem zarówno na boisku jak i poza nim.

Miał takie spojrzenie, że same jego oczy z nami rozmawiały. Zarówno na boisku jak i poza nim był on dla nas wzorem do naśladowania. Był jak ojciec, który zajmował główne miejsce przy stole. Nawet nie musiał do nas przemawiać, sama jego obecność sprawiała, że wiedzieliśmy jak mamy się zachowywać  – tak Colunę wspominał Antonio Simoes cytowany przez portal Portugoal.net.

Teofilo Cubillas

Teofilo Cubillas to zdecydowanie najlepszy piłkarz w historii peruwiańskiego futbolu. Jego wspaniała gra sprawiła, że Peru w latach 70 nawiązało równorzędną walkę z Argentyną i Brazylią, a w 1975 zwyciężyło nawet w turnieju Copa America, gdzie Cubillas został wybrany najlepszym zawodnikiem. Urodzony w 1949 roku zawodnik oczarował kibiców swoimi umiejętnościami grając w takich klubach jak Alianza Lima (124 gole w 192 meczach), FC Porto  (48 bramek w 85 meczach) i Fort Laudardale Strikers (151 meczów, 72 bramki). Jego dorobek w koszulce drużyny narodowej zatrzymał się na 81 występach i 26 trafieniach.

Zoltan Czibor

Złota węgierska jedenastka przez wiele lat była uznawana za najlepszą na świecie. Duży wkład w taki stan rzeczy miał kapitalny lewoskrzydłowy – Zoltan Czibor. Zawodnik urodzony w Kapsovarze pracował na swoją reputację zarówno w kilku klubach węgierskich, jak na przykład Ferencvaros (70 meczów i 33 gole), Csepel (51 gier i 17 bramek), czy Honved (80 występów i 58 trafień). W tym czasie był też pewnym punktem drużyny narodowej (43 mecze i 17 bramek), jednak po rewolucji węgierskiej, która miała miejsce w 1956 roku, zdecydował się na wyjazd za granicę, co było równoznaczne z końcem kariery reprezentacyjnej. Był to natomiast początek nowego rozdziału w karierze Czibora. Węgierski lewoskrzydłowy z powodzeniem grał w słynnej Barcelonie (38 meczów i 17 bramek), a następnie przez krótki czas zakładał koszulkę Espanyolu.

William RalphDixie” Dean

Każdy, kto choć raz był na meczu na Goodison Park wie, kim jest William RalphDixie” Dean. Ten środkowy napastnik to jeden z najbardziej znanych piłkarzy angielskiego futbolu, choć wielu kibiców poza Wielką Brytanią może go nie kojarzyć. Deane jest legendą Evertonu (399 meczów i 349 bramek), jest także rekordzistą wszech czasów w ilości zdobytych bramek w jednym sezonie ligowym. W sezonie 1927/28 strzelił ich aż 60! Gwiazdor Evertonu imponował również niesamowitą skutecznością w reprezentacji Anglii, o czym świadczy fakt, że ma na swoim koncie więcej bramek niż występów (16 gier i 18 goli).

Ferenc Deak

Ferenc Deak jest piątym najlepszym strzelcem w historii rozgrywek ligowych na całym świecie. Napastnik występujący w węgierskich Szerntlorinczi (72 mecze i 126 bramek) Ferencvarosie (83 występy i 121 bramek) i Ujpeszcie (77 gier i 53 trafienia) z pewnością zasłużył na miejsce wśród największych gwiazd futbolu, lecz ze względu na fakt, że grał w latach 40. dziś mało kto o nim pamięta. Pomimo tego Deak miał kapitalny bilans gier w reprezentacji kraju, gdzie ma więcej strzelonych bramek niż rozegranych spotkań (20 gier i 29 goli).

Dragan Dżajić

Polska w latach 70 miała swojego Kazimierza Deynę, Czechosłowacja nieco wcześniej Josefa Masopusta, ale o nich się dzisiaj doskonale pamięta. Nieco inaczej jest z największą gwiazdą reprezentacji Jugosławii, którą był Dragan Dżajić. Ten fantastyczny skrzydłowy przez wiele lat decydował o obliczu Crvenej Zvezdy Belgrad (305 meczów i 113 bramek), a przez pewien czas czarował też swoim talentem kibiców francuskiej Bastii (56 gier i 31 goli). Przede wszystkim był jednym z największych asów reprezentacji Jugosławii (85 występów i 23 trafienia). Do legendy przeszły również jego rzuty wolne. Można nawet znaleźć opinię, według której Dżajić miał być najlepszym lewonożnym wykonawcom rzutów wolnych w historii futbolu.

Dragan Dżajić to legenda jugosłowiańskiej piłki. Przede wszystkim fenomenalny drybler. Kiedyś BBC zrobiło film, pod tytułem „czarna kobra”, na którym pokazano kilkadziesiąt zwodów Dżajicia w miejscu i w biegu. Był wtedy zupełnie nie do zatrzymania. Gdyby wskazać dziś jakiegoś piłkarza, którzy prezentowałby namiastkę gry przypominającą to, co robił „Dząja”, to byłby to Arjen Robben. Jego kariera jakoś się rozpłynęła, być może dlatego, że nie było kontynuacji w silnych zagranicznych klubach – Włodzimierz Szaranowicz.

Arsenio Erico

W lidze argentyńskiej grało setki wspaniałych zawodników, o których dziś krążą legendy, lecz najskuteczniejszym snajperem był nie Argentyńczyk, lecz Paragwajczyk – Arsenio Erico. Urodzony w Asuncion zawodnik strzelił 295 bramek w 325 meczach rozegranych dla Independiente. Do tego był niesamowicie skuteczny w reprezentacji kraju (26 gier 56 trafień), choć nie były to mecze oficjalne. Oczywiście wyczyny Erico są obecnie trudne do zweryfikowania, ale o jego klasie może świadczyć fakt, że słynny Alfredo Di Stefano uważał go za najlepszego piłkarza w historii futbolu.

Preben Elkjær Larsen

Preben Elkjær Larsen jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii duńskiego futbolu obok powszechnie znanego Michaela Laudrupa i zdobywcy Złotej Piłki Allana Simonsena. Larsen błyszczał zarówno w reprezentacji Danii (69 gier i 38 bramek), jak i w barwach belgijskiego Lokeren (190 meczów i 98 goli) czy we włoskiej Veronie (91 spotkań i 32 trafienia). Ten piekielnie silny, bardzo szybki i znakomicie dryblujący napastnik dwa razy znajdował się na podium w konkursie Złota Piłka.

Kolejna część zestawienia stu zapomnianych piłkarzy ukaże się już jutro.

Przeczytaj także pierwszą cześć zestawienia klikając tutaj

GRZEGORZ IGNATOWSKI

Zachęcamy do polubienia nas na FACEBOOKU, a także obserwacji na TWITTERZE , INSTAGRAMIE i YOUTUBE

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.