P o wielu latach gry na wysokim poziomie może się wydawać, że piłkarz najchętniej pożegnałby się ze światem piłki i po prostu chciał odpocząć oddając się swojej rodzinie i pasjom, na które nie miał czasu w trakcie trwania kariery. Często jest jednak zupełnie inaczej. Wielu zawodników nie może się pożegnać ze światem futbolu i próbuje swoich sił w innej roli. Jedną z nich jest funkcja pierwszego trenera zespołu. Czy każdy znakomity piłkarz z automatu staje się wielkim trenerem? Oczywiście nie, ale wielu z nich próbuje swoich na tym stanowisku. W tym artykule przedstawię postacie, które znakomite umiejętności boiskowe potrafiły przenieść również na ławkę trenerską. Rzecz jasna to zestawienie mogłoby być dużo dłuższe, ale wtedy artykuł należałoby przerobić na porządny rozdział grubej księgi.
Zinedine Zidane – królewski dominator
Słynny „Zizou” czarował kibiców na całym świecie w barwach Juventusu, Realu Madryt i reprezentacji Francji. Wirtuoz drugiej linii do triumfów na włoskim i hiszpańskim podwórku dokładał także zwycięstwa w Lidze Mistrzów, Mistrzostwach Europy i Mistrzostwach Świata. Początki jego kariery trenerskiej w drugim zespole Królewskich nie zapowiadały niczego wielkiego, ale wszystko zweryfikowała próba generalna w postaci posady pierwszego szkoleniowca Los Blancos. Przez wiele lat żadnemu klubowi nie udało się zdobyć Ligi Mistrzów dwa razy z rzędu. Wszystko zmieniło się za sprawą Zidane’a, który nie tylko poprowadził Królewskich do obrony tytułu, ale wygrał z nimi te rozgrywki również trzeci raz z rzędu. Jak na tak krótki staż trenerski jest to wręcz niewyobrażalne osiągnięcie, którego zazdroszczą Francuzowi szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem. Prawdopodobnie bardzo długo trzeba będzie czekać na podobny wyczyn w klubowej piłce Starego Kontynentu. Zidane powrócił niedawno na stanowisko pogrążonego w kryzysie Realu Madryt. Czy przywróci Królewskich na szczyt Europy? Patrząc na poprzednie wyniki wydaje się to czymś bardzo prawdopodobnym.
Pep Guardiola – triumfator w wielu krajach
Skoro zaczęliśmy od klimatów Realu Madryt to czas teraz przejść do postaci, która jest wychowankiem Barcelony. Pep Guardiola już od dawna nie jest kojarzony jedynie ze znakomitymi wynikami osiągniętymi jako piłkarz. Na początku lat 90-tych uznawany go za jednego z najbystrzejszych zawodników dumy Katalonii. Hiszpański pomocnik zdobył z Barceloną wszystko co było możliwe zarówno na krajowym jak i europejskim podwórku. Ponadto dorzucił do tego złoty medal Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w stolicy Katalonii. Warto tu wspomnieć, że Hiszpanie pokonali wtedy w finale reprezentację Polski. Pomimo tak licznych sukcesów Guardiola był spragniony dalszych wrażeń i rozpoczął karierę trenerską.
Start miał miejsce oczywiście w ukochanej Barcelonie. Z Blaugraną poza krajowymi triumfami Guardiola wygrywał także dwa razy Ligę Mistrzów. W 2009 roku zdobył pierwszą w historii klubu potrójną koronę. Jego powrót do stolicy Katalonii i to co tam zaprezentował, uznaje się za przełomowy moment w tworzeniu podstaw nowoczesnej myśli trenerskiej. To właśnie Pep wprowadził na najwyższy poziom takich mistrzów jak Andres Iniesta i Leo Messi.
Finezja i polot jaką prezentował w Hiszpanii przykuła uwagę zagranicznych zespołów. W 2013 r. rozpoczął zupełnie nową przygodę jako trener Bayernu Monachium. Z klubem ze stolicy Bawarii świętował trzykrotnie mistrzostwo Niemiec, a także dwukrotnie krajowy puchar. Nie udało mu się jednak poprowadzić Bayernu do triumfu w Europie.
Po Hiszpanii i Niemczech Pep zdecydował się na kontynuowanie kariery trenerskiej na Wyspach. Tam otrzymał szansę od Manchesteru City, gdzie pracuje do dzisiaj. Wraz z drużyną Obywateli świętował już zdobycie dwóch mistrzostw kraju, Pucharu Ligi Angielskiej i Tarczy Wspólnoty. Arabscy właściciele klubu z niebieskiej części Manchesteru cały czas mają nadzieję, że Hiszpan da im w końcu upragniony triumf w Lidze Mistrzów.
Diego Simeone – charakterny Cholo
Zostajemy jeszcze w hiszpańskich klimatach. Kolejnym znakomitym piłkarzem, który sprawdził się jako trener jest Diego Simeone noszący przydomek „Cholo”. Pełniąc obie funkcje Argentyńczyk dał się poznać kibicom mocno ze swojego gorącego temperamentu. Biegając po boisku świętował krajowe triumfy w barwach Atletico Madryt i Lazio Rzym. Argentyński pomocnik dorzucił do tego również zwycięstwo w Pucharze UEFA z Interem Mediolan. Na boisku był wytrwały, bystry i silny. Wszystkie te cechy zdołał przenieść także na ławkę trenerską.
Jako szkoleniowiec pierwsze sukcesy odnosił w rodzimym kraju. Zdobywał mistrzostwo Argentyny prowadząc Estudiantes La Plata i River Plate. Swoją prawdziwą klasę jako trener potwierdził dopiero jednak wracając do Atletico Madryt. Wraz z Los Colchoneros wygrał dwukrotnie Ligę Europejską. W 2013 r. udało mu się przełamać ligową dominację Barcelony i Realu Madryt sięgając po mistrzostwo kraju. „Cholo” dorzucił do tego jeszcze Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa w finałach Ligi Mistrzów. Zarówno w 2014 jak i 2016 r. Atletico musiało uznać wyższość Realu Madryt. Simeone należy się wielki szacunek również za to, że pomimo odejść wielu kluczowych piłkarzy zawsze był w stanie odpowiednio na nowo zbudować zespół, który z powodzeniem stawiał czoła najlepszym zespołom w Hiszpanii i Europie.
Johan Cruyff – legenda holenderskiej piłki
Teraz cofniemy się nieco bardziej w czasie, ponieważ kolejny piłkarz-trener zaczynał karierę kiedy trzech poprzednich panów nie było jeszcze na świecie. Johana Cruyffa nikomu przedstawiać nie trzeba. Ten wybitny holenderski napastnik w czasach swojej gry dla Ajaksu i Barcelony uznawany był przez wielu za najlepszego piłkarza na świecie. Z de Amsterdammers wygrywał dziewięć razy tytuł mistrza kraju oraz 8 Pucharów Holandii. Trzykrotnie poprowadził również Ajax do zwycięstwa w Pucharze Europy. Pozostałe klubowe trofea zdobywał jako zawodnik wspomnianej Blaugrany oraz Feyenoordu Rotterdam. Reprezentację Holandii doprowadził w 1974 r. do wicemistrzostwa świata, a dwa lata później do trzeciego miejsca na Mistrzostwach Europy. W swoim dorobku miał także trzy Złote Piłki.
Na ławce trenerskiej odnosił sukcesy z tymi samymi drużynami, w których występował jako piłkarz, a więc z Ajaksem i Barceloną. W obu miejscach zdołał wszczepić swoją filozofię gry, która jest widoczna do dzisiaj, szczególnie w stolicy Katalonii. Amsterdamczyków poprowadził do zdobycia dwóch Pucharów Holandii oraz Pucharu Zdobywców Pucharu. Dziś stadion Ajaksu nosi nazwę Johan Cruyff ArenA.
Barcelonie zapewnił cztery mistrzostwa kraju, a także wszystkie inne trofea z hiszpańskiego podwórka. Ponadto poprowadził Blaugranę do jej pierwszego w historii Puchary Europy. Co jednak najważniejsze, zmodernizował akademię młodzieżową Barcelony i wdrożył swój nowy system taktyczny w każdej grupie wiekowej aż do pierwszej drużyny. „La Masia” była pomysłem właśnie genialnego Holendra. Jego piętno odbiło się mocno szczególnie na wspomnianym już w tym artykule – Pepie Guardioli. Zmarł w 2016 roku przegrywając walkę z rakiem płuc. Już na zawsze będzie uznawany za jednego z najlepszych zawodników i trenerów w historii piłki nożnej.
Franz Beckenbauer – cesarz niemieckiej i światowej piłki
Mieliśmy już pomocników, tak więc czas na cofnięcie się do linii obrony. Chyba każda drużyna chciałaby mieć w składzie takiego stopera jak Franz Beckenbauer. Wraz z reprezentacją Niemiec sięgał po tytuł mistrza świata i Europy. Co więcej, zdobywał dwukrotnie Złotą Piłkę, co na pozycji obrońcy nigdy nie jest łatwym zadaniem. Jako zawodnik Bayernu Monachium świętował cztery tytuły mistrza kraju, cztery Puchary Niemiec, a także zdobywał trzy razy z rzędu Puchar Europy. Dołożył do tego również sukcesy z New York Cosmos i Hamburger SV. Beckenbauer nie słynął jednak tylko ze znakomitych umiejętności destrukcyjnych. Potrafił doskonale rozegrać piłkę i podłączyć się do akcji ofensywnej zespołu obalając obraz stopera, który ogranicza się jedynie do rozbijania akcji przeciwnika. Dzięki temu Niemca zaczęto określać jako „libero”, a więc kogoś kto poprzez swoją grę zmienił funkcję i postrzeganie zawodnika grającego na pozycji środkowego obrońcy.
Później Beckenbauer zdołał przenieść swoje nieszablonowe umiejętności piłkarskie na ławkę trenerską. W roli szkoleniowca udało mu się osiągnąć coś, co do tej pory udało się zaledwie trzem osobom. W 1990 r. poprowadził RFN do mistrzostwa świata, dzięki czemu zdobył ten tytuł zarówno jako zawodnik jak i trener. W roli selekcjonera reprezentacji narodowej osiągnął także cztery lata wcześniej wicemistrzostwo globu. Sukces przypadł także na Mistrzostwa Europy 1988 r., gdzie RFN mogło cieszyć się z brązowych medali. Jako trener klubowy świętował mistrzostwo Francji z Olimpique Marsylia oraz mistrzostwo Niemiec i Puchar UEFA z Bayernem Monachium. Nie dziwić może więc jego przydomek „Cesarza futbolu”.
Didier Deschamps – dwukrotnie ozłocony Francuz
Wydarzenia z ostatniego Mundialu w Rosji nie pozwalają oczywiście na pominięcie w tym zestawieniu Didiera Deschampsa. W 1998 na mistrzostwach świata we Francji pomocnik mógł świętować wraz ze swoimi rodakami tytuł najlepszej drużyny globu. 20 lat później dokonał tego również jako trener na wspomnianej już imprezie w Rosji. W 2016 roku Deschamps był bliski także innego wielkiego osiągnięcia. Stanął on bowiem przed szansą na zdobycie mistrzostwa Europy, które świętował wcześniej jako piłkarz w 2000 roku. 16 lat później musiał jednak uznać wyższość Portugalczyków. Kolejna szansa już za rok w czasie EURO 2020.
Jako piłkarz święcił największe triumfy z Olimpique Marsylia i Juventusem. Z obiema drużyna sięgał zarówno po mistrzostwa kraju, jak i Puchar Ligi Mistrzów. Poza Francją i Włochami mógł cieszyć się także z Pucharu Anglii zdobytego w 2000 roku w barwach Chelsea. Każdy kto obserwował grę Francuza, przyznawał uczciwie, że był obdarzony wielką charyzmą. Nikt nie miał wątpliwości co do tego, że Deschamps był wybitnym piłkarzem, który stawał się w każdej drużynie liderem z prawdziwego zdarzenia. Te cechy przywódcze było i jest widać w jakiego karierze szkoleniowca.
W roli trenera oprócz sukcesów reprezentacyjnych należy zwrócić uwagę na rok 2004, kiedy prowadzone przez niego Monaco dotarło niespodziewanie do finału Ligi Mistrzów. Tam musiało uznać jednak wyższość Porto, które prowadził Jose Mourinho. Wcześniej Deschamps zdobył z klubem z Księstwa Puchar Ligi Francuskiej. W sezonie 2006/2007 podjął się udanej próby wyprowadzenia Juventusu z Serie B. W latach 2010-2012 prowadząc Olimpique Marsylia zdobył mistrzostwo kraju, trzy Puchary Ligi Francuskiej, a także dwa Superpuchary Francji.
Carlo Ancelotti – włoski kolekcjoner trofeów
To zestawienie można by było z pewnością uznać za niekompletne jeśli nie umieścilibyśmy w nim Carlo Ancelottiego. Młodsi widzowie z pewnością kojarzą go bardziej z sukcesów trenerskich, ale nie sposób jest pominąć triumfy, które Carletto święcił jako piłkarz. Mowa tu o jego występach w barwach Romy i Milanu. Wraz z Giallorossimi pomocnik sięgał po mistrzostwo kraju, a także cztery Puchary Włoch. Jako Rossonero dołożył do trzech krajowych triumfów dwa zwycięstwa w Pucharze Europy, a także Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny. Chociaż brakowało mu siły fizycznej to był to w stanie nadrobić doskonałymi umiejętnościami technicznymi, ciężką pracą i wielką kreatywnością. Tę ostatnią cechę znakomicie implementował w prowadzonych przez siebie drużynach.
Lista sukcesów Ancelottiego – trenera jest bardzo imponująca. Przygodę na ławce trenerskiej zaczynał w Juventusie, z którym zdobył w 1999 r. Puchar Intertoto. Najlepsze lata trenerki przeżywał później w Milanie. Dwie Ligi Mistrzów, mistrzostwo Włoch, Puchar Włoch czy też dwa Superpuchary Włoch – m.in. te sukcesy pozwoliły Ancelottiemu na stałe zapisać się złotymi zgłoskami w historii klubu z czerwono-czarnej części Mediolanu. Swoich sił Carletto próbował także z powodzeniem w Anglii, Francji, Hiszpanii i Niemczech. Z Chelsea zdobył mistrzostwo kraju, Puchar Anglii i Tarczę Wspólnoty. Z PSG mógł się cieszyć mistrzostwem Francji. W 2014 roku zdobył ponownie Ligę Mistrzów trenując Real Madryt. Królewskich poprowadził także do wygrania Pucharu Króla, Superpucharu Europy i Klubowego Mistrzostwa Świata. Później dołożył do tego mistrzostwo Niemiec i dwa Superpuchary Niemiec na ławce trenerskiej Bayernu Monachium. Aktualnie Ancelotti prowadzi Napoli, które zostanie w tym sezonie wicemistrzem Włoch. Carletto zdobywał zawsze popularność dzięki preferowanemu ofensywnemu stylowi gry.
Mario Zagallo – pierwszy i ostatni z wielkiej trójki
W artykule padł już fakt mówiący o tym, że mistrzostwo świata w roli zawodnika i trenera zdobyło trzech ludzi. Mieliśmy już Beckenbauera i Deschampsa, a więc czas na przedstawienie ostatniej postaci, która mogła pochwalić się tym osiągnieciem jako pierwsza w historii. Mowa tu o Brazylijczyku Mario Zagallo. Najpierw w roli napastnika/skrzydłowego świętował z Canarinhos mistrzostwo globu w 1958 i 1962 r. Co ciekawe zanotował on w barwach Brazylii jedynie 33 występy. W tym przypadku zdecydowanie potwierdza się reguła, że liczy się jakość, a nie ilość. Był piłkarzem od „czarnej roboty”, który nigdy nie czarował swoją techniką. Określany często jako „fałszywy skrzydłowy”, który grał blisko środka boiska wspierając zarówno atak jak i defensywę.
Trzecie mistrzostwo świata Brazylijczyk zdobył już w roli selekcjonera w 1970 r. Uważano, że Canarinhos mają wiele pojedynczych gwiazd, które nie łatwo będzie zjednoczyć. Podejście taktyczne Zagallo rozwiało jednak wszelkie wątpliwości. Wielu krytyków uważało, że Pele i Tostao nie będą w stanie grać umiejętnie razem w ataku. Jednak kunszt Zagallo przekształcił ich w zabójczy duet. Co więcej boczni obrońcy Clodoaldo i Piazza otrzymali przyzwolenie na swobodne ataki, przez co po raz pierwszy świat futbolu był świadkiem formacji 5:3:2, która swobodnie mogła przekształcić się w 3:5:2. Dzięki triumfowi w 1970 r. Zagallo jest najbardziej utytułowanym piłkarzem-trenerem w historii w kategorii wygranych Mundiali. W reprezentacji narodowej pracował także w roli asystenta trenera w czasie MŚ 1994 r., kiedy Brazylijczycy świętowali swój czwarty tytuł najlepszej drużyny globu. Jako trener ma na koncie także zwycięstwo w Copa America i Pucharze Konfederacji. W roli piłkarza święcił klubowe triumfy w barwach brazylijskiego Flamengo.
Frank Rijkaard – jeden z trzech muszkieterów
Marco Van Basten, Ruud Gullit i Frank Rijkaard – tych trzech holenderskich muszkieterów zna chyba każdy kibic piłki nożnej. Decydowali oni o sile reprezentacji Holandii i Milanu przełomu lat 80 i 90-tych. Ostatni z nich sprawdził się także znakomicie w roli trenera. Rijkaard był defensywnym pomocnikiem i do dzisiaj uznawany jest za jednego najlepszych zawodników, którzy grali kiedykolwiek na tej pozycji. Swoje największe sukcesy zawodnicze świętował w barwach Ajaksu i Milanu. Łącznie z obiema drużynami zdobył trzy Puchary Europy. Dołożył do tego również m.in. pięciokrotnie mistrzostwo Holandii i dwukrotnie mistrzostwo Włoch. W 1988 u boku wspomnianych Van Bastena i Gullita zdobył wraz z reprezentacją Holandii mistrzostwo Europy. Wszyscy, którzy grali u jego boku przyznawali, że miał mentalność prawdziwego zwycięzcy, dla którego porażka nie wchodziła w grę. Podobne podejście prezentował później w nowej dla siebie roli szkoleniowca. Johan Cruyff przyznawał, że na początku Rijkaard wydawał mu się zbyt spokojną osobą na stanowisko trenera. Czas jednak pokazał, że wybitny napastnik zdecydowanie się pomylił.
Swoją karierę trenerską Rijkaard zaczynał we wspomnianej wyżej reprezentacji narodowej. Najpierw trafił do sztabu Guusa Hiddinka, który prowadził Oranje w czasie MŚ 1998 roku. Dwa lata później w czasie EURO 2000 rozgrywanym w Belgii i Holandii, Rijkaard był już pierwszym trenerem zespołu. Chociaż cały naród liczył na końcowy triumf to wszystko skończyło się na przegranej w półfinale z Włochami. Holendrzy musieli się więc zadowolić III/IV miejscem na koniec turnieju. W 2003 roku rozpoczął się dla niego najlepszy okres w karierze trenerskiej. Przejął Barcelonę, która przeżywała wtedy spory kryzys. Już na starcie Holender zaznaczył, że klub musi odzyskać swoją zwycięską mentalność. Skutecznie zjednoczył rozbitych piłkarzy, który później odpłacili mu się piękną i przede wszystkim zabójczo skuteczną grą. Prowadzona przez Rijkaarda Blaugrana sięgnęła po dwa mistrzostwa i dwa Superpuchary Hiszpanii. Najważniejszym trofeum była jednak Liga Mistrzów zdobyta w 2006 roku. To właśnie pod wodzą Rijakaarda dwie Złote Piłki zdobył Ronaldinho, a także rozbłysnął talent Leo Messiego. Na czym polegał fenomen Rijkaarda? Z pewnością na jego luźnym podejściu do wykonywanej pracy. Holender przyznawał bowiem często, że nie wiedział czym jest presja, ponieważ bardzo rzadko ją odczuwał.
Giovanni Trapattoni – charyzmatyczny Trap
Ciężko jest znaleźć drugą tak charyzmatyczną postać w świecie piłki jak Giovanni Trapattoni. Włoch w czasie swojej kariery piłkarskiej występował zarówno w obronie jak i drugiej linii. Swoje największe sukcesy odnosił w latach 60-tych nosząc koszulkę Milanu. Wraz z Rossonerimi sięgał dwukrotnie po mistrzostwo Włoch i Puchar Europy. Dołożył do tego także Puchar Włoch, Puchar Zdobywców Pucharów i Puchar Interkontynentalny. Jego bogata kariera zawodnika wynikała z niezwykłej determinacji i ducha gry. Co więcej, był on niezwykle twardym zawodnikiem, dzięki czemu bardzo umiejętnie wspierał defensywę Rossonerich. Umiał znakomicie czytać ruchy przeciwnika, dzięki czemu już wtedy wróżoną mu wielką karierę trenerską. Wszystko znalazło odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Trapattoni zdołał wygrać rozgrywki ligowe w aż czterech różnych krajach. Dwukrotnie prowadził Juventus, który doprowadził m.in. do zdobycia sześciu tytułów mistrzowskich, Ligi Mistrzów i dwóch Pucharów UEFA. Ostatni z wymienionych trofeów, a także kolejne mistrzostwo Włoch Trapp zdobył prowadząc Inter Mediolan. Dwa razy pełnił także funkcję szkoleniowca Bayernu Monachium. Wraz z Bawarczykami wygrał Bundesligę i Puchar Niemiec. Nie były to jedyne zagraniczne triumfy Trapattoniego. W 2005 roku wygrał Primeira Ligę prowadząc Benfikę, a dwa lata później doprowadził Red Bull Salzburg do mistrzostwa Austrii. Co cechowało trenerski warsztat Trapa? Z pewnością postępowość i dbałość o szczegóły. Potrafił bardzo wnikliwie wczuć się w skórę przeciwnika, aby przewidzieć jego zachowania w czasie meczu. Ponadto piłkarze włoskiego szkoleniowca potrafili znakomicie znajdować wolne przestrzenie na boisku, dzięki czemu kreowali mnóstwo sytuacji bramkowych. Do ukoronowania kariery Trapattoniemu zabrakło jedynie sukcesu z reprezentacją narodową. W czasie Mundialu 2002 r. prowadził znakomitą generację piłkarzy z Maldinim, Nestą i Tottim na czele. Przygoda skończyła się jednak na 1/8 finału, gdzie Włosi musieli uznać wyższość współgospodarzy turnieju Koreańczyków. Porażka była jednak mocno kontrowersyjna, ponieważ Azjaci byli ewidentnie wspierani przez meksykańskiego arbitra Byrona Moreno.
Oczywiście tak jak wspomniałem już we wstępie artykułu, to zestawienie mogłoby być dużo dłuższe. Oprócz wspomnianych Ancelottiego i Trapattoniego w świecie włoskiej piłki w roli zawodnika/trenera znakomite poradzili sobie również Fabio Capello i Antonio Conte. Fani hiszpańskiej piłki upomnieliby się z pewnością o Vicente del Bosque, który jako zawodnik świętował triumfy z Realem Madryt, a później jako trener poprowadził reprezentację Hiszpanii do mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. W tym zaszczytnym gronie powinien się znaleźć również Kenny Daglish. Szkot błyszczał na boisku głównie w barwach Liverpoolu i Celticu, a później równie dobrze radził sobie na ławce trenerskiej.
Bycie przeciętnym piłkarzem nie przekreśla oczywiście szans na stanie się wielkim trenerem. Wiedzą coś o tym Jurgen Klopp i Mauricio Pochettino, których drużyny zmierzą się w finale Ligi Mistrzów 1 czerwca. Innymi dobrymi przykładami mogą tu być Jose Mourinho, Arsene Wenger i Massimiliano Allegri. Z kolei Filippo Inzaghi i Thierry Henry przekonali się, że błyskotliwa kariera piłkarska nie musi przełożyć się (przynajmniej jak na razie) na wielkie umiejętności trenerskie.
MATEUSZ SZTUKOWSKI