W latach 90. Serie A uchodziła za najsilniejszą ligę świata, a grających tam Polaków można było policzyć na palcach jednej ręki. Zresztą jeszcze w 2007 r. jedyny gol Radosława Matusiaka na włoskich boiskach był wielkim wydarzeniem. Dzisiaj we Włoszech mamy kilkudziesięciu Polaków, wielu z nich stanowi o sile swoich drużyn. Właśnie tę niezwykłą przemianę ligi włoskiej w ziemię obiecaną dla polskich piłkarzy opisują Piotr Dumanowski i Dominik Guziak w swojej książce „W krainie piłkarskich bogów. O Polakach w Serie A”, która ukazała się na początku czerwca 2020 r. nakładem Wydawnictwa Otwartego.
Autorów książki stałym widzom stacji Eleven Sports raczej przedstawiać nie trzeba. Piotr Dumanowski i Dominik Guziak już od kilku lat komentują mecze Serie A i dali się poznać jako wielcy entuzjaści, a przede wszystkim specjaliści od futbolu we Włoszech. Ponadto Piotr Dumanowski prowadzi autorską stronę na Facebooku, gdzie opisuje wiele interesujących historii calcio, a także kulisy swojej pracy dziennikarskiej. Czyta się to niezwykle przyjemnie, słuchanie ich na antenie telewizyjnej sprawia dużo satysfakcji, tak więc można było się spodziewać po nich wciągającej książki. A jak wyszło?
„W kranie piłkarskich bogów. O Polakach w Serie A” to nie jest książka historyczna ani statystyczna, nie jest to też klasyczny reportaż, choć znajdziemy tam wiele cech tego gatunku. Dzieło Dumanowskiego i Guziaka to niezwykle lekka i zabawna, ale też pouczająca, opowieść o Włochach. No właśnie, mimo podtytułu „O Polakach w Serie A”, jest to przede wszystkich opowieść o Italii – nawet nie tyle o futbolu (choć jest on kluczowym elementem narracji), co o kulturze tego kraju. Występujący tam licznie Polacy są jedynie narratorami, którzy na bazie swoich doświadczeń charakteryzują włoską duszę. A przyznać trzeba, że narratorami są bardzo dobrymi – spostrzegawczymi, często krytycznymi, zarówno wobec Polaków, jak i Włochów. Potrafią także śmiać się ze swoich potknięć, jak choćby bramkarz Juventusu Wojciech Szczęsny:
– Tutaj możesz mieć pewność, że za palenie pod prysznicem nikt karnie nie wyśle cię do Rzymu – śmieje się w swoim stylu Wojtek Szczęsny. Następnie mówi już bardziej poważnie: – Kiedyś rozmawiałem z psychologiem, który opowiedział mi o rytuałach przedmeczowych. Nie ukrywam, że przed meczem i po meczu potrzebuję zapalić papierosa. Całą karierę tak robiłem i cała karierę będę tak robił. Można się zastanawiać, czy to słuszny rytuał, ale jest on mój. Psycholog powiedział mi, że jeśli na tym polega mój rytuał i jest to dla mnie naturalne, to najważniejsze, żebym nie musiał się z tym kryć. Nie mogę chodzić i szukać miejsca, gdzie mogę zapalić, bo to już złamanie rytuału. (s. 108)
Znajdziemy w tej książce jeszcze wiele przykładów, że we Włoszech nikt „czepia się” piłkarza za palenie papierosów, a legendarny Gianluigi Buffon pali nawet w szatni Juventusu. Zresztą to cecha kultury włoskiej, że tutaj nikt nie będzie miał pretensji do piłkarza za papierosy, alkohol czy nawet całonocne balangi, dopóki wyniki drużyny i jego gra będą na odpowiednim poziomie. Kolejna typowo włoska cecha to totalny luz w podejściu do ważnych życiowych spraw (zresztą to chyba typowe dla większości narodów z południa Europy):
– Pamiętam, jak w SPAL przeprowadzano remont klubowego budynku, odnawiano szatnie. Ekipa pracowała przez dwa tygodnie, ale ciągle były jakieś problemy. Niby coś tam dłubali, ale w te dwa tygodnie prawie nic nie zrobili. W końcu ktoś się wkurzył i im podziękował. Przyszło dwóch Polaków i rach-ciach wszystko było gotowe. Następnego dnia spotkałem dyrektora sportowego, który od wejścia krzyczał: „Kurwa mać, wy to jesteście niesamowici! Włosi dwa tygodnie się opieprzali. Przyszło dwóch Polaków i w dwa dni wyremontowali wszystko. Jak wy to robicie?” Nie mógł w to uwierzyć. Nie dość, że wykonali robotę, to jeszcze przynieśli dyrektorowi zgrzewkę schłodzonego Żywca. Nie tylko piłkarze pracują na tę dobrą opinię. W Polsce często słyszę narzekanie: a Polacy to, a Polacy tamto, a prawda jest taka, że mamy takie cechy charakteru, które na świecie są bardzo cenione. (s. 147)
Powyższą historię opowiedział autorom Thiago Cionek, który akurat do kultury polskiej i włoskiej może porównywać także brazylijską, w której się wychował. Kolejnym ciekawym elementem kultury włoskiej jest przesądność. Zresztą posłuchajcie sami, tym razem już odautorskiej opowieści Piotra Dumanowskiego i Dominika Guziaka:
Przesądni we Włoszech są nie tylko piłkarze czy trenerzy. Dotyczy to również właścicieli klubów. Mistrzem pod tym względem jest Massimo Cellino, kiedyś związany z Cagliari, obecnie główny sternik Brescii. Cellino jak nikt wierzy w siłę zabobonów. Panicznie boi się numeru siedemnaście, który we Włoszech przynosi pecha. Nie znajdziecie w składach drużyn, których właścicielem był Cellino, piłkarza z numerem siedemnaście na koszulce. Nie znajdziecie również na stadionie krzesełek oznaczonych tym numerem. Zamiast siedemnastki zamontowane są siedziska szesnaście B. Gdy Cellino został właścicielem Leeds United, postanowił rozstać się z bramkarzem Paddym Kennym. Powód? Irlandczyk urodził się… 17 maja. Dla Cellino był już przeklęty. (s. 210)
Takich charakterystycznych i dziwacznych rzeczy jest jeszcze wiele na Półwyspie Apenińskim. Z książki dowiemy się, jak zadowoleni ze swojej kuchni i klimatu Włosi w ogóle nie starają się, aby kraj się rozwijał. Wszystko jest na jutro, każdy ma zawsze dużo czasu i mimo największych kłopotów zawodowych, zawsze znajdzie czas, aby wyjść na miasto i dobrze się bawić. Z tych samych powodów Włosi nie chcą się uczyć języków obcych i w większości miejsc, a w mniejszych miejscowościach to już szczególnie, bez znajomości języka włoskiego nie ma praktycznie możliwości porozumieć się z kimkolwiek. Do tego jeszcze aspekt typowo piłkarski, czyli wielkie uwielbienie Włochów dla taktyki. Z tego powodu w Serie A pracują głównie włoscy trenerzy, a jeśli już zdarzy się trener z innego kraju, to jedynie taki z wieloletnim doświadczeniem piłkarskim z ligi włoskiej (np. Sinisa Mihajlović).
Ciekawych cytatów i faktów z włoskiej kultury mógłbym tu jeszcze przytoczyć mnóstwo, ale nie o to chodzi w recenzji. Piotr Dumanowski i Dominik Guziak chcieli napisać o piłce we Włoszech, a wyszedł im niezwykle lekki i wciągający portret kultury włoskiej. Tydzień temu pisałem o książce prof. Filipa Kubiaczyka, który charakteryzował trudności polityczne wstrząsające Hiszpanią za pomocą futbolu. We Włoszech podobnie – nie sposób zrozumieć kultury tego kraju bez dokładnej analizy włoskiej piłki (John Foot z pewnością zgodziłby się z tym – tutaj można przeczytać wywiad z autorem książki „Calcio”). Ale książki Filipa Kubiaczyka i Johna Foota to dzieła akademickich profesorów, efekt ich wieloletniej pracy, więc i ich odbiór musi być cięższy. Piotr Dumanowski i Dominik Guziak nie silą się na naukowe analizy, oni po prostu zapytali Polaków grających we Włoszech o wiele rzeczy, ich odpowiedzi ułożyli w bardzo ciekawy sposób, do tego dołożyli garść swoich spostrzeżeń, aż w końcu powstała bardzo dobra książka. Czyta się ją lekko i przyjemnie, można „połknąć” w jeden wieczór. A po lekturze dużo więcej zrozumiemy z włoskiej piłki i kultury.
NASZA OCENA: 7/10
Z czystym sumieniem polecam książkę „W krainie piłkarskich bogów. O Polakach w Serie A”. Napisana w lekkim stylu, z umiejętnie dobranymi wypowiedziami naszych piłkarzy, znacznie poszerzająca horyzonty. Pozycja obowiązkowa dla fanów Serie A, godna polecenia także dla wszystkich miłośników piłki nożnej.
BARTOSZ BOLESŁAWSKI
Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka W krainie piłkarskich bogów. O Polakach w Serie A oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.KONKURS!
Przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym do wygrania jest książka Piotra Dumanowskiego i Dominika Guziaka „W krainie piłkarskich bogów. O Polakach w Serie A”. Aby wygrać, trzeba odpowiedzieć na poniższe pytanie:
Który z polskich piłkarzy występujących w Serie A na tyle przesiąkł włoską kulturą, że nawet na zgrupowaniach reprezentacji Polski jada typowo włoskie śniadanie (rogalik i kawa), a jego koledzy żartują, że mówi już lepiej po włosku niż po polsku?
Na odpowiedzi czekamy pod adresem recenzje@rfbl.pl. Kto pierwszy, ten lepszy. Warunkiem jest oczywiście podanie poprawnej odpowiedzi na powyższe pytanie.