W ostatnich minutach spotkania Vadis podaje do Michała Kucharczyka, ten wpada rozpędzony w pole karne rywala i mocnym strzałem pokonuje bramkarza. Na stadionie wybucha euforia, Kucharczyk tonie w objęciach kolegów, sędzia chwilę po wznowieniu kończy spotkanie. Legia Warszawa po 20 latach przerywa passę i jako pierwszy polski klub po Widzewie awansuje do Ligi Mistrzów. Decydujący cios zadaje Michał Kucharczyk, ten sam który tak krytykowany przez kibiców zasłynął nieco wcześniej z „fatalnego” wywiadu. Teraz to on może ze wzruszeniem odpowiedzieć na pytanie „To kto przepraszam jest w fazie grupowej Ligi Mistrzów?”
Madryt, 4 grudnia 1996 roku. Widzew Łódź przegrywa 0:1 z Atletico Madryt w ramach ostatniego meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. W składzie Widzewa znajdują się między innymi Maciej Szczęsny, Marek Citko czy Mirosław Szymkowiak. Na ławce Łodzian zasiada Franciszek Smuda, muszący uznać wyższość Atletico, prowadzonego przez Radomira Anticia, mającego w swojej drużynie np. Diego Simeone.
PRZECZYTAJ TEŻ:
- Pucharowa środa: Górnik wkracza na salony, czyli pierwszy polski ćwierćfinał Pucharu Europy
- Pucharowa środa: Ostatni raz Cupiała. Wisła Kraków w sezonie 2011/12
- Pucharowa środa: Ruch Chorzów Michala Vičana i ich dwa ćwierćfinały
- Pucharowa środa: Ostatni polski półfinał, czyli Legia Warszawa w Pucharze Zdobywców Pucharów 1990/1991
W Polsce w tym czasie prezydentem jest Aleksander Kwaśniewski, z taśm montażowych nadal zjeżdżają Polonezy, trenerem kadry jest Antoni Piechniczek, a PZPN niepodzielnie rządzi Marian Dziurowicz. Dla całego pokolenia kibiców to wspomnienie Widzewa grającego na Vincente Calderon będzie ostatnim zapamiętanym obrazkiem polskiego klubu w Lidze Mistrzów. Polska zapisze się w niechlubnej historii jako kraj, któremu najdłużej przyjdzie czekać na powrót do tych elitarnych rozgrywek. Passę tę przerwą dopiero bohaterowie tego tekstu.