Fani Betclic 1. Ligi doczekali się wznowienia rozgrywek po zimowej przerwie. Rywalizacja na zapleczu Ekstraklasy dostarcza w tym sezonie wielkich emocji. Retro Futbol gościło w piątkowy wieczór – 21 lutego 2025 roku – na spotkaniu 21. kolejki. Stal Rzeszów podejmowała Kotwicę Kołobrzeg.
Wiosenna część pierwszoligowych zmagań rozpoczęła się tydzień wcześniej. Obie wspomniane wyżej drużyny wywalczyły po punkcie. Rzeszowianie pojechali do Legnicy, gdzie stoczyli niesamowity bój z plasującą się w czołówce Miedzią. Drużyna Marka Zuba tuż przed końcem prowadziła, lecz w doliczonym czasie Mateusz Grudziński pięknym strzałem z dystansu ustalił wynik na 3:3.
Nastroje w Kotwicy, już pod koniec rundy jesiennej, były nie najlepsze, a działo się tak przez problemy finansowe. Licencja klubu została zawieszona, mówiło się nawet, że drużyna z Kołobrzegu może nie wziąć udziału w dalszej części sezonu. Z zespołu odeszło kilku ważnych zawodników na czele z Brazylijczykiem Jonathanem Juniorem, który w 21. kolejce zadebiutował w Stali Stalowa Wola.
Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek w wydanym przez „Przegląd Sportowy” Skarbie Kibica Betclic 1., 2. i 3. Ligi o sytuację Kotwicy został zapytany prezes drugiego poziomu rozgrywkowego Marcin Janicki, który odpowiedział:
Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN w zakresie sytuacji klubów pierwszoligowych. W przypadku Kotwicy z uzyskanych informacji wynika, że klub spłacił już najpilniejsze zobowiązania licencyjne i jeszcze przed startem rozgrywek uda się je uregulować w całości. W kontekście utrzymania płynności w trakcie rundy wiosennej z pewnością pomocne będzie wsparcie miasta, które przekazało kwotę 1,5 mln zł dofinansowania na bieżące działania w 2025 roku.
Ostatecznie kołobrzeżanie przystąpili do rozgrywek. Rok zaczął się dla nich od potyczek z przeciwnikami z Podkarpacia, gdyż w pierwszym spotkaniu po powrocie na ligowe boiska rywalem Kotwicy była Stal Stalowa Wola. Wiele osób przewidywało, że w związku z problemami trapiącymi zachodniopomorski klub przyjazd Stalówki będzie bolesny dla piłkarzy Piotra Tworka.
Spotkanie zakończyło się jednak remisem 1:1, a wynik ten z pewnością bardziej ucieszył gospodarzy. Stalowowolanie bowiem prowadzili, nie wykorzystali rzutu karnego, a gola stracili tuż przed końcem. Powyższy rezultat, osiągnięty w takich okolicznościach, dawał fanom Kotwicy nadzieję na to, że nawiązanie walki o utrzymanie będzie realne.
Przygotowania Stali
Stal Rzeszów rozegrała w przerwie zimowej kilka udanych sparingów. Zremisowała z FC Kosice – przedstawicielem słowackiej Ekstraklasy, ograła aż 7:0 inny zespół ze Słowacji – występującą na niższym szczeblu drużynę Stara Lubovna Redfox. Pokonywała też Górnika Łęczna i Sandecję Nowy Sącz, uległa natomiast Stali Stalowa Wola i Wiśle Puławy.

Pierwsza wiosenna konferencja prasowa została zorganizowana w ramach Stal Rzeszów Media Day. Oprócz trenera Marka Zuba pojawili się na niej dwaj piłkarze reprezentujący zupełnie inne pokolenia. Obok szkoleniowca zasiedli 35-letni Andreja Prokić oraz młodszy od niego o prawie dwie dekady Jakub Kucharski.
Doświadczonego Serba niewątpliwie można nazwać klubową legendą. Jego sylwetkę przedstawialiśmy szerzej po rozegranych w zeszłym sezonie derbach Rzeszowa. Wiadomo, że po zakończeniu tego sezonu Prokić odejdzie ze Stali. Jedno z pytań zadanych mu podczas konferencji przez Tomasza Ryznera z podkarpackiej gazety „Nowiny” dotyczyło jego podejścia do kwestii zakończenia bogatej przygody z rzeszowskim klubem:
Oczywiście, układałem sobie, że taka sytuacja może się zdarzyć. W piłce jest, jak w życiu – trzeba być na wszystko gotowym. Nie jest to dla mnie idealne pożegnanie z klubem, ale nic się dla mnie nie zmieniło. Chcę jeszcze coś udowodnić i dołożyć kolejne cegiełki. Nadal chcę się piłkarsko rozwijać i nie planuję kończyć piłkarskiej przygody. Cały czas marzyłem o awansie ze Stalą do Ekstraklasy, nadal jest to możliwe. W każdym momencie, gdy będę na boisku, będę chciał być liderem, będę chciał wspierać młodych, bo jestem najstarszy w szatni, więc czuję taki obowiązek. Wiem, że chłopaki patrzą na mnie, jak na osobę, która musi dać wsparcie. Codziennie zachowuję się profesjonalnie. W szatni jest wiele młodzieży, więc nawet w momencie, gdy już wiem, że odchodzę, chcę im pokazać, że nie odpuszczam – odpowiedział zawodnik.
Prokić napisał w klubie z Hetmańskiej piękną kartę. Kucharski jest dopiero na początku seniorskiej kariery. Co czuje tak młody chłopak wchodzący do profesjonalnego futbolu? Czy towarzyszy mu stres? Te pytania skierował do szesnastoletniego gracza Łukasz Szczepanik z rzeszowskiego portalu „SuperNowości”:
Na pewno jest to wielka radość i wyróżnienie. Od małego pracowałem na to, by dojść do poziomu pierwszej ligi. Wydaje mi się, że nie wiąże się to w moim przypadku z jakąś dużą presją, ponieważ po to trenuję i gram, żeby zostać piłkarzem – odrzekł piłkarz.
Szkoleniowiec Stali optymistycznie podchodził do startu wiosennej części rozgrywek:
Przeczuwam niewiele. Opieram się natomiast na tym, co widzę. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest fakt, że młodzi chłopcy wchodzący do drużyny szybko znajdują tam swoje miejsce i adaptują się do oczekiwań. To jest główny aspekt ich rozwoju i wzrostu wartości zespołu.
Drugi raz w historii
Zawsze w pomeczowych tekstach na łamach Retro Futbol staramy się szukać nawiązań historycznych. W niniejszym przypadku również zajrzymy w przeszłość. Kotwica założona została w 1946 roku, więc jest klubem niewiele młodszym od Stali, lecz nie może pochwalić się wynikami zbliżonymi do tych odnoszonych przez Biało-niebieskich.
Piłkarze z Kołobrzegu na drugi poziom rozgrywkowy awansowali tylko raz w historii – na zakończenie ubiegłego sezonu. Obecna kampania jest zatem pierwszą w dziejach spędzoną przez ten klub na zapleczu elity. Rzeszowianie grali wśród najlepszych łącznie przez jedenaście sezonów, w 1975 roku sięgnęli po Puchar Polski, a później doszli do 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów.
Niełatwo jest znaleźć wiele historycznych związków między oboma klubami. Kotwica i Stal zagrały ze sobą wcześniej tylko raz w historii – w rundzie jesiennej bieżącego sezonu. Zespół Marka Zuba wygrał na wyjeździe 3:1. Postacią łączącą obie drużyny jest Grzegorz Goncerz. Pochodzący z Krakowa napastnik związany był z czołowymi śląskimi klubami – Górnikiem Zabrze, Ruchem Chorzów, czy GKS Katowice. W Stali grał w latach 2019-2021, po czym odszedł do Kotwicy, gdzie spędził dwa sezony.
Mecz w Rzeszowie
Drugi w historii mecz między Stalą Rzeszów a Kotwicą Kołobrzeg rozpoczął się o 20.30. Na stadionie przy Hetmańskiej można było narzekać na panującą tego wieczora niską temperaturę, ale za to na murawie działo się sporo. Gospodarze bowiem atakowali od początku i stwarzali wiele groźnych sytuacji. Goście koncentrowali się na obronie. Ich problemy, wspomniane na początku tego tekstu, odzwierciedlał choćby fakt, że Piotr Tworek miał na ławce rezerwowych zaledwie dwóch zawodników, w tym bramkarza.
Defensywa gości bardzo długo nie dopuszczała rzeszowian do zdobycia bramki. Niewiele brakowało, by Stal wyszła na prowadzenie, gdy piłka trafiła w słupek po strzale Dominika Gujdy. W kilku sytuacjach dobrze między słupkami Kotwicy spisywał się Marek Kozioł, który miał duży wpływ na utrzymanie remisu do przerwy.

W drugiej połowie wciąż trwał atak Stali. Już kilka minut po wyjściu piłkarzy z szatni doszło do zagrania ręką w polu karnym gości, wskutek czego sędzia podyktował rzut karny dla graczy Marka Zuba. Jedenastkę wykonywał Karol Łysiak, który we wspomnianym wcześniej pierwszym wiosennym meczu ligowym dwukrotnie pokonywał z karnego bramkarza Miedzi Legnica. Golkipera Kotwicy nie zdołał jednak zaskoczyć, oddając strzał, po którym piłka przefrunęła nad poprzeczką.
Kibice zasiadający na trybunach stadionu przy Hetmańskiej mieli powody do radości w 61. minucie. Haris Duljevic, Bośniak mający za sobą występy między innymi w barwach francuskiego Nimes, wykorzystał podanie Sebastiena Thilla, umieściwszy piłkę w okienku bramki przyjezdnych. Ten piękny gol zadecydował o zwycięstwie gospodarzy. Skromne prowadzenie sprawiło, że końcówka była dla fanów Stali stresująca, lecz po końcowym gwizdku należało przyznać, że zespół ze stolicy Podkarpacia zasłużył na trzy punkty.
Pomeczowe echa
Piotr Tworek przyznał na pomeczowej konferencji prasowej, że to Stal była tego dnia lepszą drużyną:
Nie ulega wątpliwości, że dzisiaj Stal Rzeszów była zdecydowanie lepszym zespołem od nas. Stworzyła więcej sytuacji, co jest widoczne w statystykach, lepiej operowała piłką, jej akcje były groźne. Paradoksalnie straciliśmy bramkę w sytuacji chyba mniej trudnej niż te, z których wychodziliśmy obronną ręką, bo był niewykorzystany rzut karny, było kilka interwencji Marka Kozioła, i to interwencji trudnych, które uchroniły nas przed stratą bramki. Żałujemy ogromnie niewykorzystanych sytuacji, nielicznych co prawda.
Szkoleniowiec gości, na pytanie o to, czy w tak trudnej sytuacji zadowoliłby go remis ze Stalą, odpowiedział, że każdy trener zawsze, niezależnie od okoliczności, gra wyłącznie o pełną pulę:
Zawsze gramy o zwycięstwo i każdy trener na takie pytanie odpowie podobnie. To jest idea sportu i tutaj nie ma kalkulacji. My też nie kalkulujemy i gramy o trzy punkty. Gdy spojrzy się na moich zawodników w szatni, to się widzi serce oddane na boisku, niezależnie od tego, w którym momencie zespół się znajduje. Mam ogromny szacunek za ich postawę sportową, bo jest u nas wiara w zwycięstwo w każdym meczu.
Marek Zub był zadowolony ze zwycięstwa swojego zespołu, podkreślił jednak też ambitną postawę rywali:
Taki mecz też był nam potrzebny, jeżeli chodzi o doświadczenia z konfrontacji z zespołem, który jest w szczególnej sytuacji. Na pewno nie było łatwo. Wygraliśmy to spotkanie, do końca było nerwowo, gra toczyła się na połowie przeciwnika, każdy z kontrataków miał jednak w sobie też zalążki bramki zdobytej przez przeciwnika.
Podkarpackie nagrody
Na koniec zostawiliśmy jeszcze jeden podkarpacki wątek. Gdy piłkarze Stali rywalizowali na boisku z zawodnikami Kotwicy, w oddalonym o kilkanaście kilometrów od Rzeszowa Łańcucie trwała XXI Gala Piłkarska Podkarpacka Nike. Pojawili się na niej między innymi prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza, selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz oraz medaliści mistrzostw świata Grzegorz Lato i Jan Domarski.
Nagrody wędrowały między innymi do przedstawicieli Stali Rzeszów, o czym kibiców zasiadających na trybunach stadionu przy Hetmańskiej informował na żywo spiker. Poniżej prezentujemy, za oficjalną stroną Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, listę laureatów gali podsumowującej piłkarski rok 2024 na Podkarpaciu.
Piłkarz roku 2024 – Krystian Getinger (Stal Mielec)
Piłkarka roku 2024 – Natalia Pydych (Resovia)
Trener roku 2024 – Marek Zub (Stal Rzeszów)
Drużyna roku 2024 – Stal Mielec
Futsalista roku 2024 – Mateusz Wanat (Eurobus Przemyśl)
Młodzieżowiec roku 2024 – Szymon Kądziołka (Stal Rzeszów)
Trener wychowawca młodzieży 2024 – Dawid Kamola (Beniaminek ProfBud Krosno)
Samorządowiec roku 2024 – Piotr Dudek (Wójt Gminy Żołynia)
Sponsor roku 2024 KamilDak B-V. (Pogoń Sokół Lubaczów)
Działacz roku 2024 – Wiesław Siembida (Stal Stalowa Wola)
Piłkarz roku 2024 IV ligi podkarpackiej – Wojciech Reiman (JKS Jarosław/Stal Łańcut)
Młodzieżowiec roku 2024 IV ligi podkarpackiej – Patryk Cyganowski (Igloopol Dębica)
Trener roku 2024 IV ligi podkarpackiej – Marcin Wołowiec (Sokół Kolbuszowa Dolna)
Drużyna roku 2024 IV ligi podkarpackiej – Sokół Kolbuszowa Dolna
Gol roku 2024 IV ligi podkarpackiej – Kamil Matofij (Stal Łańcut)